Wydarzenia z wtorku Violetta i Grzegorz Szumscy z Gołańczy zapamiętają na długo. Małżeństwo postanowiło spędzić parę dni nad Jeziorem Czeszewskim. Jak tłumaczą, przyjeżdżają tu od kilku lat, w tym roku wybrali się po raz pierwszy. Strach pomyśleć jak mogłaby zakończyć się historia, która wydarzyła się tu we wtorek, gdyby nad wodą nie było pana Grzegorza.
Czytaj także - Wędkarz uratował małe dzieci nad Jeziorem Czeszewskim
- Zwróciłam uwagę, że popołudniu nad jezioro przyszła kobieta z dwiema małymi dziewczynkami. Niosła także dmuchanego jednorożca. Dziewczynki weszły z nim do wody. W pewnym momencie zza krzaków, które oddzielają nasz kamping od wody usłyszałam jej krzyki. W pierwszej chwili pomyślałam, że bawi się z dziećmi. Po chwili zorientowałam się, że wzywa pomocy - relacjonuje pani Violetta.
Zaalarmowany przez nią pan Grzegorz najpierw próbował ratować dzieci płynąc wpław. Gdy to się nie udało samodzielni zwodował znajdującą się na brzegu łódź. - Cały czas nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie, jak samemu zwodowałem łódź. Normalnie w dwie osoby wymaga to sporo wysiłku - przyznaje mężczyzna. Mężczyźnie udało się dotrzeć do dzieci...
Więcej w najnowszym wydaniu "Tygodnika Wągrowieckiego"
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?