Ksiądz urządza libacje? Potrącił dziecko

Słomowo to niewielka wioska położona tuż za granicą naszego powiatu pomiędzy Rogoźnem, Skokami, a Obornikami. Właśnie w tej niepozornej miejscowości rozgorzał konflikt, który po nagłośnieniu przez ogólnopolskie media poznał cały kraj. Grupa parafian od trzech lat walczy o odwołanie swojego proboszcza, zarzucając mu serię uchybień. Czy faktycznie

- Ksiądz nie stroni od alkoholu. Co gorsza, pije i jeździ samochodem. Przed kilkoma laty potrącił małą dziewczynkę jadącą na rowerze. Mimo to cały czas siada za kółkiem - żali się pani Jadwiga, mieszkanka wioski, przez wiele lat jej sołtys.

- Nie raz widziałem księdza, jak zataczał się idąc przez wieś - przyznaje wprost inny mieszkaniec Słomowa. Ich słowa potwierdza także policja. Jak się okazuje, proboszcz miał zabrane prawo jazdy. - Do zdarzenia doszło w połowie sierpnia 2009 roku. Z informacji, jakie posiadam, kapłan nie ma już sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, nawet jeśli nałożonoby go na trzy lata, to mógłby już śmiało jeździć autem - wyjaśnia Marcin Marcinkowski, oficer prasowy KPP w Obornikach.

W chwili, gdy doszło do potrącenia Wojciech R. miał blisko promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Plotka w okolicy głosi jednak, że medialna burza została wywołana po tym, gdy ksiądz nie przyjął propozycji rodziców dziewczynki i nie wpłacił sporej kwoty pieniędzy. Ile jest w tym prawdy? Zapewne nie dowiemy się już nigdy...
Mimo poważnych wykroczeń, których dopuścił się kapłan, liczba jego zwolenników też jest spora. - Nigdy nie widziałam księdza pijanego - przyznaje kobieta mieszkająca nieopodal jego plebanii. Jednak część parafian wystosowała wiele pism do kurii ze skargami. To właśnie z nich dowiadujemy się także, że kapłan nie tylko miał uczestniczyć w libacjach w wiosce i poza nią, ale też... organizował je we własnej parafii.
Więcej czytaj w "Tygodniku Wągrowieckim"