Remigiusz Luca Drzewiecki już jako mały chłopiec chciał zostać lekarzem [Luca - drugie imię, które nadał sobie z miłości do Toskanii]. - Ciągnęło mnie do tego odkąd tylko skończyłem cztery latka. Ja nie badałem misiów w przedszkolu, ja robiłem im operacje. Na swoim rowerku „goniłem” pędzące do pacjentów karetki pogotowia - wyjawia z uśmiechem.
Po ukończeniu Szkoły Podstawowej nr 4 i klasy mat-fiz w I LO w Wągrowcu za pierwszym razem zdał na Wydział Lekarski Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. - Z pewnością pomógł mi w tym udział w olimpiadzie, do której przygotowywała mnie w ogólniaku pani profesor Romańczyk - opowiedział nam lekarz.
ZOBACZ TAKŻE
Jak wspomina, akademia w Łodzi była placówką oświatową całkowicie skoszarowaną. Studenci WAM mieli w niej więc do czynienia z bronią, wartami i wszystkimi innymi „wojskowymi” sprawami. Po sześciu latach edukacji Remigiusz Luca Drzewiecki został lekarzem z wojskowym stopniem oficera. - Po akademii medycznej, w 1998 roku, odbyłem staż podyplomowy w Elblągu. Po roku zostałem dowódcą Kompanii Medycznej oraz kierownikiem Ambulatorium, a także szefem Poligonowej Służby Zdrowia w 55. Pułku Obrony Przeciwlotniczej w Szczecinie. W międzyczasie zostałem mianowany porucznikiem Wojska Polskiego przez MON - powiedział nam lekarz. Właśnie w tym okresie na stałe związał się ze Szczecinem. Kupił tam mieszkanie i zaczął pracę jako kierownik zespołu „na karetkach”. Pochodzący z Wągrowca lekarz i żołnierz, został także policjantem. - W 2003 roku zwróciłem się do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Szczecinie o służbę w Laboratorium Kryminalistycznym przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Dokonałem tam dokładnie 66. oględzin procesowych zabójstw w bardzo głośnych dla tego terenu sprawach kryminalnych. Do moich obowiązków należało także między innymi pobieranie DNA od osób wytypowanych, jako sprawcy mordu. Przemiany w Policji owocowały likwidacją Pracowni Medycyny Kryminalnej, ja zostałem przeniesiony do Oddziału Prewencji Policji KWP Szczecin do patrolowania ulic. Rano jeździłem w karetce, a wieczorem byłem policjantem. Jestem jednak przede wszystkim lekarzem. Bycie krawężnikiem to nie moja bajka. Odszedłem z Policji. Mogę się jednak pochwalić, że jako jedyny lekarz ukończyłem Szkołę Policji w Pile, profil dochodzeniowo-śledczy o specjalności operacyjno-rozpoznawczej - wyjawia.
Jak wyjaśnia, rok wcześniej złożył wniosek o przywrócenie do czynnej służby Wojska Polskiego. W 2007 roku został szefem Wojskowej Służby Zdrowia na misji pokojowej w Bośni i Hercegowinie. - Brałem udział w VI i VII zmianie. Jako że byłem w tym czasie jedynym lekarzem, do moich obowiązków należało zabezpieczenie pięciuset żołnierzy. Była to ciężka praca, często po szesnaście godzin dziennie. Po powrocie zostałem przywrócony do służby wojskowej w 12. Brygadzie Zmechanizowanej w Szczecinie, oczywiście jako lekarz - opowiada dalej Drzewiecki. Za swój udział w misji został odznaczony przez Haviera Solanę medalem Althea za wkład we wprowadzanie Pokoju w Bośni.
Remigiusz Luca Drzewiecki w wieku 39 lat został emerytem wojskowym. Decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej przyznano mu status Weterana.
Nieprzerwanie podnosi swoje kwalifikacje medyczne. - Jeszcze w czasie bycia w wojsku kontynuował specjalizację z medycyny ratunkowej. Jednocześnie pracowałem w kilku szpitalach, między innymi w Szpitalu Klinicznym im. Dzieciątka Jezus w Warszawie, w szpitalach w Wałczu, Pile, Gorzowie Wielkopolskim czy Ełku. Otworzyłem także specjalizację z medycyny paliatywnej. Przez ostatnie dwa lata pełniłem posługę w Hospicjum Palium w Poznaniu. Jeśli wszystko potoczy się po mojej myśli, na wiosnę będę miał egzamin - mówi i zostanę specjalistą medycyny paliatywnej. Stworzę w przyszłości własne Hospicjum dla chorych wykluczonych. To pewne - mówi.
W przyszłości chce zrobić specjalizację z medycyny sądowej i to od niej zaczął swoje szkolenie zawodowe… przerwane rozformowaniem WAM. - Mam już wybrany ośrodek i kierownika specjalizacji. Zwieńczeniem będzie wydawanie ekspertyz sądowo - lekarskich w tych trzech dziedzinach, od kilku lat i tak opiniuję dla Instytutu Ekspertyz Sądowych i dla Prokuratur - informuje. Od trzech lat Remigiusz Luca Drzewiecki pracuje także w wągrowieckim szpitalu. - Ściągnął mnie tutaj obecny Dyrektor. W naszym powiecie jest tylko dwóch lekarzy specjalistów medycyny ratunkowej, a jednym z nich jestem właśnie ja. Jak mówią moi współpracownicy, ratownicy medyczni z Wągrowca, jestem ich „ziomkiem”. W wągrowieckim szpitalu pełnię około czterech dyżurów miesięcznie. Mieszka tutaj moja Mama, którą zawsze przy okazji dyżurów odwiedzam - opowiada. Według lekarza, wągrowiecki szpital jest swego rodzaju ewenementem. - Nie od dziś wiadomo, że to trudny czas dla medycyny w naszym kraju. To jeden z nielicznych szpitali, gdzie znalazły się pieniądze na budowę. Z pewnością po zakończeniu prac będzie to odmieniona placówka - słyszymy od lekarza. Pan Remigiusz na co dzień mieszka w Szczecinie, gdzie prowadzi indywidualną specjalistyczną praktykę lekarską. Co ciekawe, wszędzie podróżuje pociągami i autobusami. - W zdawaniu egzaminu na prawo jazdy nie jestem dobry. Postanowiłem więcej nie próbować i przemieszczać się komunikacją - przyznaje z uśmiechem.
Wągrowiec zawsze będzie dla naszego lekarza domem. - To tutaj mieszka moja ukochana Mama. Mam z tym miastem wiele wspomnień. Za moich młodych lat nie było wielkiego aquaparku, pięknych ulic czy nowoczesnego dworca. Była za to bifurkacja, która jest moim zdaniem jednym z piękniejszych miejsc na świecie - zdradza.
Lekarz w wolnych chwilach słucha muzyki klasycznej. Choć nie założył własnej rodziny, ma wiernego przyjaciela - suczkę rasy shar - pei o imieniu Tiara, z którą jeździ na międzynarodowe wystawy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?