Na Facebooku pojawił się wpis jednego z internautów, w którym skarży się on na szpital w Wągrowcu.
- Kolejny raz nie pomógł i kolejny raz zawiódł - wskazuje mężczyzna.
Jak wynika z jego publikacji, jest ona następstwem wydarzeń, które miały miejsce w wągrowieckiej placówce medycznej.
ZOBACZ TAKŻE
Tam, według jego relacji miał usłyszeć, że "nie mają lekarza żeby mógł zobaczyć osobę chorą".
- Kiedy zapytałem ratownika czy nie widzi jak narzeczona wygląda i się dusi, powiedział to do lekarza rodzinnego po świętach albo trzeba jechać do Chodzieży na SOR bo my nic nie pomożemy - opisuje mężczyzna na Faceboku.
Jego publikację udostępniono ponad tysiąc razy.
We wtorek, 27 grudnia, skontaktowaliśmy się z dyrektorem szpitala w Wągrowcu dr Przemysławem Burym. Ten w rozmowie telefonicznej poinformował nas, że nie zna tej sytuacji. Aktualnie przebywał wówczas poza Wągrowcem.
ZOBACZ TAKŻE
Zapewnił jednak, że w okresie Świąt Bożego Narodzenia oraz w czasie Sylwestra i Nowego Roku szpital posiada pełną obsadę medyczną, jaką wymagają przepisy.
Jednocześnie jednak przyznał, że aktualnie szpital w Wągrowcu spotyka się ze sporym obłożeniem i w niektórych przypadkach na wizytę u lekarza, z racji kolejki trzeba poczekać.
W środę, 28 grudnia szef wągrowieckiego szpitala przekazał nam nowe informacje. Jak się okazuje problem z lekarzem był w tak zwanej wieczorynce. Lekarz, który miał dyżurować w gabinecie świadczącym wieczorową i świąteczną pomoc, kierownictwo szpitala o tym, że sam jest chory, poinformował w wigilię. Niestety, nie udało się poszukać zastępstwa. W efekcie wszyscy pacjenci trafiali na SOR.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?