Adam wyjechał busem jednej z wągrowieckich firm do Niemiec po towar. W nocy z poniedziałku na wtorek urwał się jednak kontakt z młodym wągrowczaninem. Zaniepokojona rodzina, znajomi w internecie zaczęli rozpowszechniać apel z prośbą o pomoc w odnalezieniu. Podawali współrzędne z zapisu GPS, w który był wyposażony samochód, którym jechał 23-latek. Nikt wówczas nie zakładał, że doszło do tak wielkiej tragedii.
- Początkowo nie mogliśmy uwierzyć kiedy dotarły do nas wiadomości o wypadku syna. Pojechaliśmy do naszej komendy. Wągrowieccy policjanci jednak nie mieli jeszcze żadnych informacji - wspomina ojciec Adama. Z czasem, jak przyznaje, zaczęły docierać do nich coraz to nowe informacje wyszukane w internecie. Wątpliwości ostatecznie rozwiał właściciel firmy, do której należał bus, którym jechał Adam. Wówczas było już pewne, że 23-latkiem z Polski, który zginął na autostradzie numer 38 w Niemczech jest właśnie Adam z Wągrowca. - To był wspaniały dzieciak. Uczynny. Skory do pracy. Chciał sobie jeszcze dorobić, dlatego pojechał. Za miesiąc miał być ślub - przyznaje ojciec zmarłego.
Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu "Tygodnika Wągrowieckiego"
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?