Oddział ratunkowy. To linia pierwszego frontu wągrowieckiego szpitala. To tu trafiają najpierw osoby potrzebujące pomocy przywiezione przez pogotowie. Obok zawałów serca, złamań zdarzają się także przypadki niezwykle rzadkie.
Na jeden z nich uwagę zwróciła nam nasza czytelniczka, której ciotka trafiła do wągrowieckiego szpitala.
- Jestem bardzo wdzięczna za pomoc. Szczególnie lekarzowi, który podjął decyzję o wkłuciu się w jej serce - tłumaczy w rozmowie telefonicznej kobieta.
Choć wkłucie się w serce wydaje się czymś abstrakcyjnym, to, jak się okazuje, rzeczywiście miało miejsce.
Wszystko wydarzyło się kilka tygodni temu. Lekarzem, którym jak wynika z relacji czytelniczki miał wkłuwać się w serce był Mateusz Hen, chirurg z Gniezna przyjmujący w wągrowieckim szpitalu.
Wszystko rozpoczęło się można rzecz tradycyjnie na SOR-ze. Zadzwonił telefon z wezwaniem pogotowia. Tym razem karetka nie jechała jednak do prywatnego mieszkania a do jednego z gabinetów lekarza rodzinnego w Wągrowcu. - Pacjentka straciła nagle przytomność podczas wizyty u lekarza rodzinnego - wspomina chirurg. Nieprzytomną kobietę załoga karetki przywiozła do szpitala w Wągrowcu. Stan kobiety był poważny.
- Objawy jakie miała wskazywały, że możemy mieć do czynienia z temponadą worka osierdziowego. Jest to worek otaczający mięsień serca. Normalnie nie powinno być w nim żadnych płynów. Gdy dostaje się do niego krew dochodzi do zacisku mięśnia sercowego. To z czasem przestaje pracować. Jest to przypadek bardzo rzadki. Jak wynikało z rozmów z moimi kolegami tu w SOR-ze wcześniej nie spotkali się z podobnym zdarzeniem. Dla mnie był to drugi taki przypadek. Pierwszy kilka lat temu w Gnieźnie - wspomina Hen.
Wówczas to lekarz podjął decyzję o wbiciu się w serce. - Nakłucie worka osierdziowego było koniecznością. Dzięki temu udało się odprowadzić nadmiar krwi. Pozwoliło to ustabilizować na tyle stan pacjentki aby można było przewieźć ją do szpitala w Poznaniu - wspomina chirurg.
Po kilku godzinach do szpitala w Wągrowcu przyszła wiadomość, o tym, że udało się uratować kobietę. Jak okazało się, wągrowczance pękła aorta jeszcze w obrębie worka osierdziowego. W efekcie krew wypełniała jego wnętrze i dusiła serce, które przestawało bić.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?