Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasi lekarze wbili się jej w serce

Joanna Pacan
Dramatyczną walkę o ludzkie życie mają za sobą medycy z pogotowia. Konieczne było wbicie się w serce pacjentki.

Oddział ratunkowy. To linia pierwszego frontu wągrowieckiego szpitala. To tu trafiają najpierw osoby potrzebujące pomocy przywiezione przez pogotowie. Obok zawałów serca, złamań zdarzają się także przypadki niezwykle rzadkie.
Na jeden z nich uwagę zwróciła nam nasza czytelniczka, której ciotka trafiła do wągrowieckiego szpitala.
- Jestem bardzo wdzięczna za pomoc. Szczególnie lekarzowi, który podjął decyzję o wkłuciu się w jej serce - tłumaczy w rozmowie telefonicznej kobieta.

Choć wkłucie się w serce wydaje się czymś abstrakcyjnym, to, jak się okazuje, rzeczywiście miało miejsce.
Wszystko wydarzyło się kilka tygodni temu. Lekarzem, którym jak wynika z relacji czytelniczki miał wkłuwać się w serce był Mateusz Hen, chirurg z Gniezna przyjmujący w wągrowieckim szpitalu.
Wszystko rozpoczęło się można rzecz tradycyjnie na SOR-ze. Zadzwonił telefon z wezwaniem pogotowia. Tym razem karetka nie jechała jednak do prywatnego mieszkania a do jednego z gabinetów lekarza rodzinnego w Wągrowcu. - Pacjentka straciła nagle przytomność podczas wizyty u lekarza rodzinnego - wspomina chirurg. Nieprzytomną kobietę załoga karetki przywiozła do szpitala w Wągrowcu. Stan kobiety był poważny.

- Objawy jakie miała wskazywały, że możemy mieć do czynienia z temponadą worka osierdziowego. Jest to worek otaczający mięsień serca. Normalnie nie powinno być w nim żadnych płynów. Gdy dostaje się do niego krew dochodzi do zacisku mięśnia sercowego. To z czasem przestaje pracować. Jest to przypadek bardzo rzadki. Jak wynikało z rozmów z moimi kolegami tu w SOR-ze wcześniej nie spotkali się z podobnym zdarzeniem. Dla mnie był to drugi taki przypadek. Pierwszy kilka lat temu w Gnieźnie - wspomina Hen.
Wówczas to lekarz podjął decyzję o wbiciu się w serce. - Nakłucie worka osierdziowego było koniecznością. Dzięki temu udało się odprowadzić nadmiar krwi. Pozwoliło to ustabilizować na tyle stan pacjentki aby można było przewieźć ją do szpitala w Poznaniu - wspomina chirurg.
Po kilku godzinach do szpitala w Wągrowcu przyszła wiadomość, o tym, że udało się uratować kobietę. Jak okazało się, wągrowczance pękła aorta jeszcze w obrębie worka osierdziowego. W efekcie krew wypełniała jego wnętrze i dusiła serce, które przestawało bić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto