Nasza akcja: „Poznajmy się”. Odwiedziliśmy dwie sympatyczne panie ze sklepu „Stella” w Wągrowcu, a także bibliotekarkę

- Niektóre klientki mówią do mnie z uśmiechem, że przychodzą specjalnie, żeby sobie ze mną pogadać. Na ogół jestem osobą wesołą i lubię sobie zamienić dwa, trzy zdania z kilentkami - przyznaje Wioleta Mendel, pracownica sklepu z dzieżą używaną „Stella” w Wągrowcu.

Pani Wiola pracuje w tym miejscu już od dziesięciu lat. - Lubię tę pracę i nie wiem, czy odnalazłabym się w innej. Znam stałe klientki i wiem mniej więcej, czego potrzebują - opowiada zza sklepowej lady.
Prywatnie jest szczęśliwą żoną i mamą dwóch dorosłych córek: Elwiry i Żanety. Jej oczkiem w głowie jest natomiast wnuczek Leon. - Jestem osobą, której wszędzie jest pełno. W wolnych chwilach oglądam telewizję. Najbardziej lubię serial „Policjantki i policjanci”. Śledzę każdy odcinek. Nie przepadam za gotowaniem, bo mój mąż jest kucharzem i jeśli jest w domu, pichci dla mnie coś dobrego. Ja tylko po nim sprzątam. Niestety przez pół roku pracuje w Sarbinowie, więc w okresie wakacyjnym nie ma go w domu. Wolne chwile spędzam więc z ukochanym kotkiem. Czasami też wychodzę z koleżankami na kawę. Bardo lubię kawiarnię „Willisch” - powiedziała nam pani Wiola.

Dziesięć lat temu, razem z nią w „Stelli” zatrudniła się także Agnieszka Borkowska. Kobiety bardzo się lubią. Pani Wiola sprzedaje u góry, a pani Agnieszka na dole. - Pracuje mi się tutaj bardzo dobrze. Również lubię kontakt z innymi osobami, a u nas klientów nie brakuje - mówi wesoło.
Pani Agnieszka jest wągrowczanką. Jak mówi, jej ulubionym miejscem relaksu w stolicy naszego powiatu jest „Rene Cafe”. - Mogłabym tam siedzieć codziennie. Odpowiada mi zarówno klimat, jak i pyszne jedzenie - dodaje.
Ekspedientka jest szczęśliwą żoną i mamą 18-letniej Amandy. Co robi w wolnych chwilach? Tego na pewno się nie spodziewaliście. - Sprzątam. Jestem pedantką i się do tego przyznaję. Szczerze mówiąc, sprzątanie mnie relaksuje. Potrafię sprzątać kilka godzin dziennie. Kiedy w tle leci dodatkowo jeszcze jakaś muzyka, czuję się jak ryba w wodzie. U mnie wszystko musi być „na błysk” - mówi wesoło.
dzięki tej pracy jestem w swoim żywiole

Zofia Hernik to przemiła pracownica Miejskiej Biblioteki Publicznej w Wągrowcu. Pani Zosia pracuje w tym miejscu już od wielu lat i jak mówi, odnajduje się tutaj najlepiej. - Staram się przywitać uśmiechem każdego czytelnika. Jest mi bardzo miło, że tak ciepło mnie odbierają. Staram się dawać ludziom to, co chciałabym sama od nich otrzymać. Uśmiech i dobre słowo - powiedziała nam pani Zofia.
Kobieta pochodzi spod Gołańczy, ale od wielu lat mieszka w Wągrowcu. Jest wielką miłośniczką książek, dlatego w pracy odnajduje się doskonale. - Bardzo dużo czytam w domu. Jeśli jakaś pozycja mnie wciągnie, potrafię ją przeczytać w bardzo szybkim tempie, a później sięgnąć po kolejną. Polecam wszystkim ten sposób relaksu i oczywiście zapraszam do naszej biblioteki - mówi.

Wągrowczanka od niedawna rozpoczęła swoją przygodę z jazdą na rowerze. - Wróciłam do tej aktywności po wielu latach. Jak na razie jeżdżę w okolicy Wągrowca, robiąc jednorazowo piętnaście, może dwadzieścia kilometrów. Poza tym w wolnych chwilach bardzo lubię gotować i piec ciasta. Jak najwięcej czasu staram się także spędzać z mężem oraz ukochaną wnuczką Alą - przyznaje.

Drodzy Czytelnicy. Kto jest jeszcze Waszym zdaniem sympatyczny? Piszcie na: [email protected]

Zobacz VIDEO:Krystyna Mazurówna: Miłość wszystko opromienia i nadaje sens życiu
Źródło: 20m2Łukasza/X-News