Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciel, działacz... który przeżył Wołyń

Arkadiusz Dembiński
W wieku 85 lat zmarł Wiesław Kassak z Rąbczyna pochodzący spod Wołynia

We wtorek rodzina, bliscy, znajomi, mieszkańcy gminy Wągrowiec, dawni uczniowie pożegnali Wiesława Kassaka z Rąbczyna. Zmarł w wieku 85 lat.

- To był wspaniały nauczyciel, który potrafił doskonale znaleźć język z każdym uczniem. Był wymagający. Uczył mnie między innymi chemii czy techniki. Jednak zapamiętałam go także z tego, że w latach minionego już ustroju, w szkole opowiadał o wydarzeniach na Wołyniu. O wydarzeniach, o których ani słowa nie było wówczas na lekcjach historii - wspomina Bogusława Białecka, aktualnie pracująca w szkole w Rąbczynie, w której sam niegdyś uczył pan Wiesław. Był on związany także ze szkołami w gminie Mieścisko. Jak wspominają jego byli uczniowie, na zajęcia z Rąbczyna przyjeżdżał tu... rowerem.

- To był wspaniały człowiek. Bardzo oddany lokalnej wspólnocie. Działał na jej rzecz. To nie tylko nauczycie, ale też rolnik. Co więcej, działacz kółek rolniczych. Poznałem go ponad 30 lat - przyznaje Aleksander Olejniczak, prezes kółek rolniczych. Pan Wiesław nie był rodowitym mieszkańcem Rąbczyna. Urodził się na Ziemi Wołyńskiej w wiosce Marianówka koło Bielin. O Wołyniu, o tym co wydarzyło się tam podczas wojny pan Wiesław opowiadał zaledwie pół roku temu na łamach „Tygodnika Wągrowieckiego”.

- Na świat przyszedłem 26 września 1931 roku. Moja rodzina miała gospodarstwo - wspominał: - Marianówka była specyficzną krainą. To miejsce, gdzie mieszały się nacje, kultury. Można powiedzieć, że powstała tam kultura, mająca nawet własną gwarę, tej nie rozumie dziś nawet moja siostra, która jest znacznie młodsza i urodziła się już tu, w Wielkopolsce - tłumaczył wówczas Kassak.

W jego rodzinnej wiosce większość stanowili Polacy, co więcej spora część mieszkańców to byli krewni, w wiosce mieszkały także trzy rodziny żydowskie oraz kilka ukraińskich. Życie toczyło się spokojnie aż do wybuchu wojny. To z powodu tamtych wydarzeń pan Wiesław trafił ostatecznie w nasze okolice. Tereny, na których mieszkał pan Wiesław najpierw zajęli Rosjanie. Zaczęła się wówczas pierwsza fala prześladowań. W 1941 roku doszło do wojny pomiędzy Rosjanami Niemcami. Wołyń zajęli Niemcy.

- Powołali wówczas policję ukraińską. Zaczęły się prześladowania, początkowo jednak skierowane przeciwko Żydom. Zaczęły się ich wywózki. Pamiętam scenę kiedy to wywożono jedną z rodzin. Zrozpaczona kobieta, Żydówka poprosiła mnie o śliwki, które akurat niosłem. Podałem im je. Zobaczył to Ukrainiec. Kazał mi od razu wsiadać na wóz, że także zostanę wywieziony. Nie wiedziałem wówczas o co chodzi. Zacząłem płakać, ale wsiadłem. Na szczęście całe zdarzenie widział sąsiad. Zawiadomił mamę. Ta przybiegła i uratowała mnie z opresji. Niestety. Wówczas wywieziony został także mój kolega. Podobno trafił do getta, jednak nie wiem do końca co z nim się stało - wyjaśniał nam pan Wiesław. Z czasem zaczęły się prześladowania także Polaków, doszło do mordów. Rodzina pana Wiesława wydostała się. Pan Wiesław swoje dalsze życie związał z Rąbczynem oddalonym o kilkaset kilometrów od rodzinnych stron. Tu spoczął na zawsze...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto