Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie raz „ochrzaniła”. Za dzieciaka zdzieliła ścierą. Najwspanialsza babcia - wspomina wnuk zmarłej Klary Renn z Łekna

A. Dembiński
Fot. arch. rodzinne
To była najwspanialsza babcia. Babcia, z którą można było porozmawiać o wszystkim, zwierzyć się, poradzić. Babcia, która mówiła co myśli. Nie raz „ochrzaniła”. Za dzieciaka zdzieliła ścierą - wspomina Sławomir Nitka, wnuk zmarłej w wieku 86 lat Klary Renn z Łekna.

Pani Klara spoczęła w minionym tygodniu na cmentarzu w Łeknie obok swojego męża, który - jak wspomina jej rodzina - odszedł dokładnie 24 lata i miesiąc wcześniej niż jego żona.

- Pogrzeb był taki jak zaplanowała sobie sama babcia. Był różaniec. Ode mnie dostała wieniec z czterdziestu fioletowych róż - „filiotowych” jak mawiała za życia. To był jej ulubiony kolor. Bardzo lubiła ubrania w tej barwie. 40 róż to za każdy rok mojego życia, który spędzałem z babcia. Choć dzielił nas kawałek, bo ja mieszkam w Lechlinku a ona w Łeknie, mieliśmy wyśmienity kontakt. Gdy jechało się do babci, zawsze miała coś słodkiego. Sama uwielbiała słodycze. Nimi zawsze nas częstowała. W ostatnich latach, ze względu na wiek, sama ich już nie przygotowywała jednak niegdyś było inaczej. Babcia była wyśmienitą kucharką. Jej wypieki to było niebo w gębie. Doskonale pamiętam z dzieciństwa i wakacji spędzanych u babci mieszkającej wówczas jeszcze w Koninku smak lodów, które sama zawsze robiła. Dziś takich lodów już nikt nie robi. Pychota - wspomina pan Sławomir. Jak wspomina, poza pieczeniem pani Klara uwielbiała także oglądać seriale.

- Kochała wiele tasiemców. Jeśli chodzi o serial pt. „Moda na sukces” to nie ominęła chyba żadnego odcinka - przyznaje z uśmiechem wnuk i dodaje: - Babcia była osobą bardzo wierzącą. To ona zabrała mnie między innymi na pielgrzymkę do Lichenia. Bardzo lubiła także śpiewać. Co istotne, nie tylko pieśni kościelne, ale także i biesiadne. Jak wspominała, w młodości z dziadkiem często chodziła na rożnego rodzaju wiejskie zabawy - wyznaje jej wnuk. I jak przyznaje pan Sławomir, większość życia jego babci upłynęło w Koninku.

- Tu z dziadkiem prowadziła własne gospodarstwo rolne. Budowali je praktycznie od podstaw. Po latach zdecydowali się je przekazać kolejnemu pokoleniu. Sami kupili mieszkanie w Łeknie, gdzie się przeprowadzili. Nie chcieli wtrącać się w to jak gospodarują ich następcy - wyjaśnia mężczyzna.
Pani Klara i pan Henryk doczekali się szóstki dzieci: Haliny, Zenona, Jana, Tadeusza, Piotra i Mariana. Mieli także piętnaścioro wnuków i szesnaścioro prawnucząt. - Choć babci nie ma już z nami, zawsze będzie jednak żywa w naszej pamięci - przyznaje jej wnuk.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto