Maria Duczmal, z domu Kilarska przeżyła 99 pięknych lat. Nie zawsze było łatwo. Dane jej było żyć w czasach wojny... Otoczona miłością i opieką miała wszystko to, czego było jej potrzeba.
Pani Maria urodziła się w Stanach Zjednoczonych 12 maja 1920 roku. Jej rodzina wyemigrowała tam jeszcze przed wojną w poszukiwaniu pracy. Kiedy miała zaledwie dwa latka, wrócili do Polski. Pani Maria wspominała, że przypłynęli „Batorym”. Jej rodzice osiedlili się w Pawłówku, niedaleko Pawłowa Żońskiego. Tutaj, choć czasy nie były łatwe, pani Maria ukończyła szkołę. W 1939 roku, kiedy wybuchła wojna, była już po maturze. W tym czasie, jak wiele innych kobiet, pracowała na gospodarstwie rolnym u Niemca.
Marzeniem pani Marii było zostanie nauczycielką. Dopięła swego. Po wojnie ukończyła studium nauczycielskie.
Pani Maria podjęła pracę w szkole w Chojnie. W 1931 roku wyszła za mąż za wdowca, kierownika szkoły Jana Duczmala. Kobieta uczyła przyrody, biologii i geografii. Po jakimś czasie jej mąż został dyrektorem ośmioklasowej szkoły w Grylewie, a pani Maria zaczęła tam uczyć. Oboje zamieszkali w budynku tamtejszej szkoły. Para nie była długo małżeństwem, pan Jan zmarł po piętnastu latach małżeństwa, w 1966 roku.
Maria Duczmal aż do emerytury uczyła w szkole w Grylewie. Później rozpoczęła pracę dodatkową w szkole w Pawłowie Żońskim. Kiedy przestała uczyć, pracowała tam jeszcze w szkolnej bibliotece.
Chociaż nie miała swoich dzieci, przysposobiła dwóch synów męża z pierwszego małżeństwa. Dziś obaj już nie żyją. Jest jednak jedna synowa, wnuki, prawnuki i praprawnuki, którzy do samego końca odwiedzali babcię.
Po zaprzestaniu pracy zawodowej pani Maria przez kilka lat mieszkała w Wągrowcu. Później przeprowadziła się do siostry i jej syna do Pawłowa Żońskiego. Z siostrzeńcem mieszkała aż do końca. - Ciocia była ważnym członkiem naszej rodziny. Do końca była bardzo sprawna i wszystko wokół siebie zrobiła, zawsze pomagała nam w domowych porządkach. Dopiero niedawno zaczęła chorować - opowiada siostrzeniec, pan Jan.
Jak wyjaśnia, jego ciocia była mądrą, bardzo oczytaną kobietą.
- Chociaż była osobą cichą i skrytą, lubiła być na bieżąco z informacjami. Co piątek obowiązkowo musiałem jej przynieść „Tygodnik Wągrowiecki”, który czytała od deski do deski. Poza tym bardzo lubiła oglądać telewizję. Nie tylko wiadomości i seriale, ale także sport. Na bieżąco znała wyniki najważniejszych wydarzeń sportowych. Regularnie oglądała mecze piłkarskie - mówi dalej siostrzeniec.
Maria Duczmal kochała także przyrodę. W przydomowym ogródku uprawiała ogórki i pomidory. W wolnych chwilach rozwiązywała krzyżówki i robiła na drutach. Co niedzielę kazała się także zawieść do kościoła.
Rodzina pani Marii dziękuje za udział w pogrzebie. Podczas ceremonii dyrektor szkoły w Pawłowie Żońskim wygłosiła piękną przemowę.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?