22 października. Zapada orzeczenie, trybunał ogłasza swoją decyzję. Jaka była Twoja reakcja?
Popłakałam się. Będąc szczerą, po prostu się popłakałam. Czułam bezradność, która potem przerodziła się w złość. Od tak dawna walczymy z władzą i kolejny raz mamy poczucie, że musimy wziąć sprawy w swoje ręce, nie możemy siedzieć i biernie przyglądać się, jak władza odbiera nam prawa. Następnego dnia z racji pracy (Iza pracuje jako modelka – przyp. red.) zrobiłam zdjęcia nawiązujące do obecnej sytuacji kobiet, które ukażą się niedługo i mogą być dla ludzi dość… szokujące. Od razu skontaktowałam się ze znajomymi, aby pojechać na jakiś duży protest. I tak trafiliśmy do stolicy.
Jak przebiegał protest w Warszawie? Jakie były Twoje odczucia?
Nie byłam na nim od samego początku, poszłam tam z koleżanką dopiero po pracy. Kiedy dotarłyśmy nad głowami latały nam race i petardy. Było bardzo niebezpiecznie, to mogę powiedzieć na pewno. Myślę, że w Wągrowcu do takich sytuacji dochodzić nie będzie. Zostałyśmy zaatakowane przez narodowców, ja sama również dostałam w twarz… No i miała miejsce sytuacja, która wycięta z kontekstu została użyta przez TVP w celach propagandowych, aby pokazać kobiety jako agresorki.
Mogłabyś przybliżyć to zajście? Jak wyglądało ono z Twojej perspektywy?
Wszystko zaczęło się od zepchnięcie kobiety ze schodów. Wściekłe ruszyłyśmy do przodu, a narodowcy schowali się za kordonem policji. Jeden z zamaskowanych mężczyzn krzyczał do mnie, że mnie zgwałci i zabije. Krzyczał to, dzierżąc w ręku różaniec. Policja nie zareagowała, choć dzieliło nas jakieś kilkanaście centymetrów. Wtedy mnie poniosło, przyznaję, powiedziałam swoje. No i niestety - w telewizji pokazany jest tylko ten moment, moment mnie krzyczącej i agresywnej, choć jestem przekonana że większość kobiet zareagowałaby tak samo.
ZOBACZ TAKŻE
Spodziewałaś się, że protesty rozleją się na cały kraj?
Nie. Latem chodziłam na protesty wraz ze społecznością LGBT, wtedy myślałam, że to już są duże zgromadzenia. Teraz wiem, że byłam w błędzie i prawdziwie ogromne zgromadzenia widzimy dopiero teraz. Zauważ – protestują nie tylko duże miasta, tak jak miało to miejsce wtedy – teraz manifestacje w obronie praw kobiet widzimy niemal wszędzie, w miastach dużych i małych. Ludzie są naprawdę rozwścieczeni, problem dotyka przecież zdecydowanie dużo większej społeczności – wszystkich kobiet.
Myślisz, że rządzący się tego spodziewali?
Nie. Ich też to przerosło, co widać po nieprzemyślanych, chaotycznych decyzjach i ogólnemu zamieszaniu, które widzimy od kilku dni.
ZOBACZ TAKŻE
Brałaś udział w manifestacjach w Warszawie. Dlaczego więc zdecydowałaś się dziś zorganizować taki marsz w Wągrowcu, zamiast zostać w stolicy na prawdopodobnie największym proteście w kraju?
Od początku ten pomysł chodził mi po głowie. Chciałam zorganizować ten spacer już w poniedziałek, ale zatrzymały mnie obowiązki zawodowe. Czuję się związana z regionem, z którego pochodzę i chcę pokazać, że kobiety w małych miastach też mają moc. I też są… bardzo zdenerwowane.
ZOBACZ WIĘCEJ
W nocy na terenie miasta rozwieszono szokujące, prowokujące kartki. Nie zaniepokoiło Cię to?
Nie. Ja się nie boję. Przez ostatnie dni dostawałam różne wiadomości, nierzadko gorsze od tego, co było napisane na kartkach. Adrenalina jednak robi swoje – możesz nieco bać się przed protestem, ale na proteście już nie. Musimy walczyć. Nie możemy dać się zastraszyć i sprowokować.
Czy wągrowczanki i wągrowczanie będą mogli czuć się bezpiecznie na dzisiejszym Pogrzebie praw kobiet? Spodziewasz się przeciwników, kontrmanifestacji?
Szczerze mówiąc – nigdy nie wiadomo, czy ktoś się pojawi. Nocna akcja z kartkami może coś zwiastować. Jednak po rozmowach z policją, jakie dziś odbyłam jestem spokojniejsza. Współpraca z służbami jest naprawdę dobra, policjanci są do nas pokojowo nastawieni. Nie będą nas głaskać po główkach, ale nie powinni robić też problemów. Jestem pewna, że policja będzie robiła wszystko, aby zapewnić nam bezpieczeństwo, choć mając na uwadze sytuację w kraju – trzeba być gotowym na wszystko. Myślę jednak, że będzie dobrze.
Powiedz nam coś więcej o dzisiejszym wydarzeniu. Czy jest wyznaczona jakaś konkretna trasa, może są jakieś plany?
Trasa jest wyznaczona, ale ze względów bezpieczeństwa nie będę jej podawać. Nie chcemy, aby ewentualni kontrmanifestanci mogli się na nas gdziekolwiek zaczaić i zaatakować. Na pewno nie wybieramy się pod kościoły. Nie jestem zwolenniczką niszczenia budynków, elewacji. Kościół jako instytucja walnie przyczynił się do obecnej sytuacji, jednak budynki, zabytki nie są niczemu winne. Nie chcemy burd. Jeżeli ktokolwiek z uczestników chce coś napisać – proszę bardzo, niech weźmie na protest kredę i napisze coś na ulicy. Mile widziane są oczywiście banery, kartony, plakaty, na których będziemy manifestować swoje postulaty. No i będziemy głośno krzyczeć.
Dobre słowo dla uczestników na koniec?
Pamiętajcie o maseczkach. Maseczkach dobrze założonych, nie pod nosem, nie na brodzie. Starajmy się zachować dystans społeczny, dbajmy po prostu o swoje bezpieczeństwo. Proszę też o kulturę, aby nie mazać po budynkach, nie atakować kościołów i policjantów. Myślę, że będzie spokojnie. Widzimy się wieczorem.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?