Na kilka dni po ostatnim pożegnaniu kobiety wspomina ją jej syn Andrzej. - Nigdy o Niej nie zapomnimy. Wciąż mam Ją przed oczami, kiedy piecze domowe ciasto drożdżowe z owocami. W całym domu unosi się jego niepowtarzalny zapach. Mama jest uśmiechnięta, pogodna. Taką Ją zapamiętamy - mówi pan Andrzej.
Bronisława Cytlak dzieciństwo i młodość spędziła w okolicach Mieściska. Mieszkała wraz z rodzicami w domu kolejowym, zwanym także „Piekiełkiem”. Po wyjściu za mąż, zamieszkała wraz z mężem Henrykiem w Zbietce. W 1980 roku rodzina przeprowadziła się do Wągrowca.
- Mama ciężko chorowała. Od wielu lat walczyła z nowotworem. Miała amputowaną pierś. Później miała przerzuty na inne organy. Pomimo, że cierpiała, nigdy nie dała po sobie poznać, że coś ją boli. Podchodziła do życia optymistycznie. Zawsze z pokorą i nadzieją poddawała się kolejnym terapiom. Nauczyła nas, jak cieszyć się każdym dniem - wspomina ze łzami syn.
Bronisława Cytlak doczekała się dwójki dzieci. Oprócz syna Andrzeja miała także córkę Wiesławę. Radość dawała jej trójka wnucząt i trójka prawnucząt. - Była dla nich prawdziwą babcią. Zawsze znalazła dla nich jakiś upominek. Brała także udział w ich wychowywaniu - opowiada pan Andrzej.
Pani Bronisława przez jakiś czas pracowała jako sprzątaczka w Szkole Podstawowej nr 1 w Wągrowcu. Później była zatrudniona jako pomoc kuchenna w nieistniejącej już restauracji „Relax” w Wągrowcu. Najdłużej pracowała jako salowa na oddziale położniczym w naszym szpitalu. - Była bardzo kontaktową osobą. Lubiła rozmawiać z ludźmi. Najchętniej jednak chodziła z ukochanym pieskiem Tiną na spacery. Kochała okolice lasu w Wągrowcu. W październiku zeszłego roku jej stan zdrowia na tyle się pogorszył, że zamieszkała ze mną i moją rodziną w Mieścisku - mówi.
Pan Andrzej wyjaśnia, że mama kochała kwiaty. Na balkonie hodowała je w korytkach. - Z jej mieszkania w Wągrowcu widać było Miasteczko Ruchu. Lubiła w nim siedzieć i oglądać bawiące się dzieciaki. Często też siedziała w fotelu z herbatką i oglądała swoje ulubione polskie filmy i seriale - wspomina.
Ostatnie trzy miesiące życia pani Bronisława spędziła w hospicjum w Wągrowcu. - Jej stan był już taki, że wymagała hospitalizacji. Codziennie ją tam odwiedzałem. W ostatnich miesiącach patrzyłem, jak moja mama gaśnie. Teraz pozostały mi tylko zdjęcia, piękne wspomnienia i wizyty na cmentarzu - słyszymy od pana Andrzeja.
Najbliżsi pani Bronisławy dziękują sąsiadom, rodzinie i znajomym za udział w pogrzebie. - Chciałbym również podziękować lekarzom i pielęgniarkom z przychodni w Mieścisku oraz z hospicjum w Wągrowcu - podsumowuje.
Ku pamięci Tych, którzy odeszli...
źródło: You Tube
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?