Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pan Andrzej z Wągrowca walczy o odszkodowanie za wypadek

Monika Dziuma
Swoje wycierpiałem. Wypadek odebrał mi zdrowie. Przez ponad dwadzieścia lat płaciłem składkę ubezpieczeniową, a teraz PZU nie chce mi wypłacić odszkodowania - żalił się w naszej redakcji wągrowczanin Andrzej Reke.

Mężczyzna w marcu 2015 toku przeszedł z pozoru niegroźnie wyglądający wypadek, przez który do dziś ma poważne problemy z kręgosłupem.

- Kiedyś byłem kulturystą, kochałem wszelką aktywność fizyczną. Do wypadku doszło, kiedy jeździłem na rowerze w okolicach strzelnicy w Kobylcu. Bardzo często jeździłem na rowerze. Do wypadku doszło zupełnie przez przypadek. Z ziemi wystawał korzeń, którego nie zauważyłem. Przewróciłem się i uderzyłem głową o ziemię. Na szczęście miałem założony kask. Uderzenie było tak ogromne, że kask pękł - opowiada pan Andrzej.

Jak mówi, na początku był w takim szoku, że wsiadł z powrotem na rower i pojechał do domu.

- Dopiero na drugi dzień coś zaczęło się dziać. Nie mogłem podnieść ręki, a każdy ruch szyją sprawiał mi trudność. Poszedłem do wągrowieckiego szpitala, gdzie wykonano mi prześwietlenie. Stwierdzono, że mam jedynie zbity bark. Po powrocie do domu ból był jednak tak silny, że prywatnie zrobiłem sobie rezonans magnetyczny. Od tej pory rozpoczęło się moje długie leczenie, liczne wizyty u neurologa, tabletki, specjalna poduszka rehabilitacyjna - wylicza 56-latek.

Pan Andrzej nadal pracuje, ponieważ już przed wypadkiem był zatrudniony w wągrowieckiej spółdzielni inwalidów. Jak mówi, kręgosłup daje się mu we znaki co dzień.

- Bywają dni, kiedy naprawdę nie mogę swobodnie się ruszać. Raz jest lepiej, raz jest gorzej. Moje leczenie trwa już trzy lata. Lekarze mówią, że być może pomoże mi operacja, jednak boję się wiążących się z nią komplikacji - mówi.

Pan Andrzej dopiero niedawno złożył wniosek o odszkodowanie za wypadek do PZU. Dlaczego tak późno? Bo dopiero teraz uświadomił sobie, że w ciągu trzech lat od wypadku może jeszcze to zrobić. Termin się kończył, więc zrobił to właściwie w ostatniej chwili.

- W odpowiedzi od ubezpieczyciela otrzymałem pismo, że mój uraz kręgosłupa nie wynika bezpośrednio z wypadku. Chciałbym więc zapytać, z czego niby wynika? PZU neguje to, co powiedział lekarz. Nie zostawię tak tej sprawy. Jeśli będzie taka potrzeba, będę się z nimi sądził - deklaruje mężczyzna.

Udaliśmy się do siedziby wągrowieckiego PZU, by porozmawiać o sprawie pana Andrzeja i jego odszkodowaniu. Uzyskaliśmy tam jednak jedynie zdawkową informację, że mamy się skontaktować z biurem prasowym PZU z siedzibą w Warszawie. Pomimo kilkunastu wykonanych tam połączeń, nikt nie odebrał telefonu.

Wiosenne stylizacje za 50 złotych. FILM:

Źródło: DD TVN-x-news

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto