Paweł Paluszkiewicz, choć nie jest rodowitym wągrowczaninem, jest z tym miastem bardzo związany. Do stolicy powiatu wągrowieckiego przyjechał trzydzieści lat temu.
- Pochodzę z Wałbrzycha. Mieszkałem dosłownie 800 metrów od słynnego i niezwykle urokliwego Zamku Książ. Już jako dziecko fascynowałem się tym, co stare. Zawsze uważałem, że obiekty czy przedmioty sprzed lat, mają w sobie coś wyjątkowego. Jako nastoletni chłopak wraz z kolegami ciągle przebywaliśmy w okolicach zamku. Znam jego każdy zakamarek - opowiada.
Niezliczona ilość staroci
Miłość do starych przedmiotów została w panu Pawle na długie lata. W biurze jego firmy znajdującej się przy ul. Grunwaldzkiej w Wągrowcu, znajduje się cała masa rzeczy. Niektóre z nich mają nawet sto lat.
- Zacznijmy od początku. W lipcu tego roku minęło dokładnie dwadzieścia lat, odkąd prowadzę w Wągrowcu firmę. Zajmujemy się m.in. pracami porządkowymi, rozbiórkami, sprzedażą drewna i skupem złomu. Gdybyście wiedzieli, ile rzeczy ludzie wyrzucają na złomowisko! Duża większość przedmiotów w mojej kolekcji pochodzi właśnie za złomu. Inne pozyskałem przy rozbiórkach czy tak zwanym czyszczeniu mieszkań. Nie mogłem ich zostawić i tak są ze mną do dzisiaj - słyszymy od pana Pawła.
Faktycznie, w jego biurze aż roi się od perełek. Od razu po wejściu do niewielkiego pomieszczenia, wzrok skupia się na dużej witrynie z kilkoma półkami. Znajdują się w niej różne figurki z mosiądzu. Pan Paweł jest bardzo dumny z całej kolekcji przedstawiającej górników przy pracy. Jak wyjaśnia, jeden z nich na pewno ma ponad sto lat. To jednak tylko niewielka część rzeczy, jakie zebrał mężczyzna. W biurze widzimy także drugą witrynkę. Ta jest miejscem przechowywania małych modeli samochodów rodem z PRL-u. W drugiej części biura widzimy regał, a na nim między innymi ciężkie żelazka z duszą, czajniki, szybkowary i stare wagi. Obok stoi bardzo dobrze zachowana maszyna do szycia. Ze złomu mężczyzna odzyskał natomiast zabytkową wyciskarkę do soków. Jak przypuszcza, może ona pochodzić z okresu pierwszej wojny światowej.
Uwagę przykuwa figurka przedstawiająca dzwonnicę, która znajduje się przy wągrowieckiej farze. - Ktoś ją zwyczajnie wyrzucił, a ja nie pozwoliłem, żeby zginęła. Z chęcią oddałbym ją komuś, kto zrobi z niej pożytek - wyjawia.
Miłośnik starych przedmiotów dodaje, że to tylko niewielka część całej jego kolekcji.
- To nie wszystko! Bardzo wiele rzeczy mam w domu. Znajomi często mówią z uśmiechem, że mieszkam w muzeum. Ale lubię ten klimat. Mam kilkaset przeróżnych monet, trochę broni, miecze, obrazy. Wśród perełek są perfumy popularnej firmy z 1956 roku we flakoniku w kształcie samochodu - wyjawia.
Mężczyzna zaczynał od kilku rzeczy, a teraz trudno mu zliczyć wszystkie przedmioty, które posiada. Jak mówi, ma nadzieję, że kolekcja jeszcze się powiększy.
Miłośnik staroci prywatnie
Paweł Paluszkiewicz na co dzień, poza prowadzeniem własnej firmy, lubi wycieczki w ciekawe miejsca. Zdradził nam, że przez jakiś czas był w Bractwie Kurkowym, co potwierdza wiszącym w jego biurze mundurem.
- Z reguły jestem domatorem. Mamy trzy psy: labradora, alaskan malamute i pokosowca. Uwielbiam spędzać czas z żoną w naszym przydomowym ogródku. Ela bardzo o niego dba. Myślę, że jestem dość przyjaznym człowiekiem. Staram się do każdego podchodzić z sercem, angażuję się w akcje charytatywne. Żyję sobie spokojnie wśród moich skarbów - podsumowuje z uśmiechem.
ZOBACZ TAKŻE
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?