Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po aferze w banku WBK zmieniono już dyrektora

ADE
Rok po zatrzymaniu kasjerek banku WBK na jaw wychodzą nowe fakty. W samym banku doszło do rewolucji. Kasjerek, które okradały klientów, jeszcze nie ukarano.

W środę minął dokładnie rok od aresztowania kasjerek oddziału banku BZ WBK w Wągrowcu, które okradały swoich klientów z pieniędzy zdeponowanych na lokatach terminowych. Wówczas to policjanci z komendy wojewódzkiej policji w Poznaniu zatrzymali dwie wągrowczanki:Magdalenę T.K. oraz Marzenę B.

Początkowo podejrzewano, że kobiety mogły ukraść około pół miliona złotych. Szybko jednak okazało się, że wraz z nimi działała jeszcze trzecia kobieta, Joanna D., pracująca z nimi w wągrowieckim oddziale banku, a mieszkająca w okolicach Chodzieży. Wówczas okazało się, że kobiety ukradły znacznie więcej,... bo jak wynika z ustaleń prokuratury aż około 4 milionów złotych!

W momencie zatrzymania bank szczycił się tym, że mimo iż doszło do nieprawidłowości i pieniądze klientów nie trafiały na ich lokaty, ale do rąk nieuczciwych kasjerek, to właśnie sam bank zdołał wykryć te nieprawidłowości. Tak przed rokiem mediom tłumaczył ówczesny rzecznik prasowy banku. Co ciekawe, on pożegnał się ze swoim stanowiskiem. - Sprawę zaczęliśmy wyjaśniać po niepokojącym sygnale od naszego klienta. Gdy to potwierdzono, natychmiast zawiadomiliśmy organy ścigania - inaczej wyjaśnia dziś Artur Sikora, jeden z dyrektorów w centrali banku.

Podobnie jak poprzednik, także i dyrektor zapewnia, że obecnie pieniądze klientów są już bezpieczne. - Poczyniliśmy wszelkie możliwe kroki, które mają zapobiec tego rodzaju przypadkom w przyszłości. Mogę zapewnić naszych klientów, że ich pieniądze są bezpieczne. A co do zdarzenia sprzed roku, to do każdego przypadku podchodzimy indywidualnie. Sprawdzamy i jeśli w zaistniałej sytuacji ucierpieli klienci, to pieniądze są im zwracane przez bank, który zobowiązał się do pokrycia wszelkich strat. W wyjaśnieniu całego zdarzenia ciągle współpracujemy z poznańską prokuraturą - wyjaśnia Sikora.

Aktualnie bank niechętnie mówi o zmianach, jakie poczynił. Nam jednak udało się dowiedzieć, że doszło nie tylko do zmian proceduralnych, ale także... personalnych. Nowy jest szef wągrowieckiego oddziału. - Nie mogę udzielać informacji na ten temat - tłumaczyła lakonicznie w rozmowie telefonicznej nowa szefowa placówki. Przyznała jednak, że na tym stanowisku jest od kilku miesięcy, czyli krótko po wyjściu na jaw afery w wągrowieckim oddziale. Jak informują nasi czytelnicy, a zarazem klienci banku, nowe osoby pojawiły się także na kasach.

A co z trzema kasjerkami, które okradały klientów? Po ujawnieniu ich działalności natychmiast zostały zwolnione z pracy. Na razie to jedyna kara, jaka je spotkała. Wyjaśniać sprawy ciągle bowiem nie zakończyła jeszcze poznańska prokuratura. - Śledztwo wciąż trwa. Aktualnie nad sprawą pracuje biegły grafolog, który ma określić autentyczność podpisów, jakie widnieją na dokumentach - tłumaczy Mateusz Pakulski, poznański prokurator zajmujący się tą sprawą.

Kiedy staną przed sądem? Tego jeszcze nie wiadomo? Najprawdopodobniej z końcem kwietnia sprawę zakończy badać biegły grafolog.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto