Powiat - Gigantyczne spóźnienia i brak doli na drogi

Stan naszych dróg to jakaś pomyłka. Nawet droga numer 196 jest biała. Drogowcom chyba zabrakło soli, bo nie widać, aby sypali na drogach, a w ramach oszczędności wysypują sól tylko przy przejazdach kolejowych, a i to szypami, a nie przy pomocy piaskarek! Czyżby także na paliwo im już zabrakło - żali się pan Adam zeSkoków.
- Przesadzają także niektórzy kierowcy, którzy jadą z prędkością po 20 kilometrów na godzinę, a to stwarza niepotrzene utrudnienie. Zimą jednak największy jest problem z brakiem miejsc parkingowych z racji zalegającego wszędzie śniegu - przyznaje Stanisław Gwara zWągrowca.
Okazuje się, że już dziś z zapasów mieszanki soli i piasku, jakie zgromadził Powiatowy Zarząd Dróg w Wągrowcu, ubyło około 800 ton.
- Jest to połowa naszego zapasu, jaki zgromadziliśmy przed zimą. Jeśli to, co zostało nie wystarczy, to mamy jeszcze 100 tysięcy złotych, które możemy przeznaczyć na zakup mieszanki soli z piaskiem. Tylko taka substancja się sprawdza. Sypanie samym piaskiem jest niemożliwe, gdyż hałdy mokrego piasku po prostu zamarzają - wyjaśnia Robert Torz, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg.
Rodzi się więc pytanie, dlaczego, jeśli zarząd dróg ma jeszcze zapas soli i piasku, to drogi przypominają ślizgawkę?
- Sól działa tylko wtedy, jeśli temperatura jest wyższa niż minus pięć stopni.Przy ostatnich mrozach, gdy słupek rtęci spadał nawet poniżej 20 kresek poniżej zera, sypanie solą i tak nie dawało żadnego efektu. W myśl zimowych standarów utrzymania dróg, drogi należące do powiatu należą do czwartej i piątej kategorii, a więc w myśl wytycznych należy odśnieżać całą ich długość, jednak solą sypie się tylko skrzyżowania z innymi drogami, wzniesienia oraz okolice przejazdów kolejowych - wyjaśnia Torz.
Drogi wojewódzkie to najczęściej druga i trzecia klasa dróg. Tam w myśl wytycznych śliskość powinna być usunięta na całej długości drogi, a pługi powinny wyjechać znacznie wcześniej, już po ustatniu opadów śniegu niż na drogach niższej klasy. Jednak mimo tego, główne trasy wylotowe z Wągrowca nie są czarne.
- Jeżdżę na trasie z Wągrowca do Poznania i tam są tylko czarne koleiny - przyznaje nam jeden z kierowców.
Zły stan dróg odbija się więc na szybkości przejazdów.
- Najgorzej jest, gdy zimą popsuje się jakiś samochód ciężarowy. Wówczas mamy kompletny paraliż. Niestety, już kilkakrotnie spotkałem się z taką sytuacją. Jednak zimą zawsze staram się wyjechać trochę wcześniej, aby dotrzeć w porę i na czas - wyjaśnia pan Stanisław z Wągrowca.
Największe powody do narzekania mają jednak ci, którzy korzystają z komunikacji publicznej.
- Generalnie to ja lubię zimę. Gdy wszystko okryje biała pierzyna, jednak korzystając z komunikacji publicznej wszystko się zmienia. Opóźnienia na PKP są tak duże, że właściwie już nie do zaakceptowania - żali się Marta Łukaszczyk z Kobylca pod Wągrowcem.
- To skandal co dzieje się na kolei. We wtorek pociąg z Wągrowca do Gołańczy miał dwugodzinne opóźnienie! W momencie, gdy tylko powinien być już w Wągrowcu i jechać dalej, to on wyjeżdżał dopiero z Poznania! A w środę rano chyba wcale nie wyjechał na trasę z Gołańczy do Wągrowca - żali się pani Joanna z Gołańczy.
Wcale nie lepiej jest jeśli chodzi o PKS. Już przed tygodniem na naszych łamach informowaliśmy o opóźnieniach i niedogrzanych autobusach na trasie z Wągrowca do Poznania.
Okazuje się jednak, że sytuacja cały czas się powtarza.
- To skandal! Płacąc za bilet chcę jechać w godziwych warunkach, a nie w autobusie, który nie grzeje, a jakby tego było mało, to ma jeszcze nieszczelne drzwi i okna, przez które wieje zimny wiatr. Na dodatek stan techniczny autobusów jest fatalny. Jeżdżą wraki. W poniedziałek popsuł się autobus z Poznania do Wągrowca. Stanął od razu za Poznaniem. Zamiast po godzinie 24., to w Wągrowcu byliśmy tuż przed 2 w nocy. To oburzające - żali się Wiesław Harszczyk z Wągrowca.
Władze PKS-u rozkładają jednak tylko bezradnie ręce, tłumacząc że nie mają innych pojazdów...