Zrzutka została zorganizowana przez syna pana Jarosława- Krystiana Rakocego. On, podobnie jak tata jest maszerem i bierze udział w wielu zawodach, niejednokrotnie przywożąc z nich najwyższe nagrody. Pan Krystian opisał, co spotkało jego tatę.
Jak informuje pan Krystian, 5 sierpnia tego roku panu Jarosławowi pękł tętniak mózgu.
- Operowano go w 10 Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką w Bydgoszczy - klipsowanie tętniaka. Przez 2 dni leżał w śpiączce farmakologicznej po czym go wybudzono. Po 6 dniach na oddziale neurochirurgii (14 sierpnia 2020 roku) został wypisany do domu. Lekarze nie stwierdzili żadnych niedowładów i znaczących uszczerbków w pamięci. Lekarze zalecili kontrolę u neurochirurga po 30 dniach od wyjścia ze szpitala. Tata powoli wracał do siebie. W domu czuł się praktycznie z dnia na dzień lepiej, coraz sprawniej się poruszał i samodzielnie chodził, zaczął normalnie mówić i mieliśmy nadzieję, że wróci do zdrowia - wyjaśnia.
Niestety, 2 września pan 53-letni Jarosław Rakocy przeszedł kolejny wylew...
- Przetransportowano go tym razem do Poznania, gdzie przeprowadzono zabieg embolizacji tętniaka. Wylew tym razem był poważniejszy, ponieważ nie udało się wypłukać całej krwi. Tata przez 2 tygodnie leżał na oddziale intensywnej terapii wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Po wycofaniu leku usypiającego tata długo nie reagował na żadne bodźce. Jego reaktywność zwiększała się bardzo powoli i zaczął otwierać oczy, jednak bez kontaktu logicznego. Po około 1,5 tygodnia od momentu odstawienia leków usypiających po raz pierwszy usłyszeliśmy od lekarzy, że jest mała poprawa, ponieważ tata zaczął reagować na swoje imię, na polecenie otwiera i zamyka oczy, porusza głową oraz ściska dłoń. Lekarze dają nadzieję, ale jedyną szansą dla niego jest jak najszybsze przeniesienie go do miejsca, w którym będzie poddany intensywnej i długoterminowej rehabilitacji neurologicznej - mówi pan Krystian.
Mieszkająca w Mieścisku rodzina prosi o każdą, nawet najmniejszą pomoc.
- Teraz liczy się czas. Im szybciej zostanie poddany rehabilitacji, tym jego szansa na powrót do zdrowia będzie większa. Niestety koszt pobytu w ośrodkach oferujących tego typu rehabilitację to kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Kwota ta przewyższa nasze możliwości finansowe, dlatego zdecydowaliśmy się poprosić Was o pomoc - apeluje syn pana Jarosława.
Na facebooku prowadzony jest bazarek pomocowy dla pana Jarosława. Tam też można znaleźć aktualne informacje na temat stanu jego zdrowia
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?