Powiew wschodu w Pierwszej Stolicy Polski. Na os. Jagiellońskim otwarto sklep z żywnością z krajów wschodnich. Jest pysznie! [FOTO]

Pomysł na sieć sklepów był prosty: sprowadzić do Polski smaki znane z dzieciństwa i zapewnić świetną obsługę. Reszta pójdzie już z górki – zakładał Max, właściciel sklepów. W rozwoju sieci pomogła mu siostra, Maja Primieczajewa, która wraz z Roksaną Shevchuk otwarła kilka tygodni temu w Pasażu Jagiellońskim sklep. I to nie byle jaki.

„Ukrainoczka” to prawdziwy powiew wschodu w Gnieźnie. Drugi po Poznaniu sklep w Wielkopolsce i już 8 w całym kraju. Jak relacjonuje Maja, nigdzie wcześniej przy otwieraniu kolejnych sklepów nie spotkali się z tak miłym odzewem jak w Gnieźnie. - Gdy załatwiałyśmy pozwolenia, panie w Urzędzie Miejskim były przemiłe i bardzo pomocne. Gdy brakowało jakichś dokumentów, dzwoniły i cierpliwie tłumaczyły co mamy zrobić. W porównaniu do innych miast, to miła odmiana! - śmieje się sympatyczna Maja. Ona, jej rodzeństwo i rodzice przyjechali do Polski w latach 90. aż z Syberii. Jak opowiada Rosjanka, jej mama dobrze pamięta smak wschodnich przekąsek takich jak sucharki o smaku słoniny, sefiry czy chałwy w żelaznych puszkach! Choć takich już się nie produkuje, w Ukrainoczce bez problemu można znaleźć chałwę o smaku wanilii, sezamu, czy czekolady.

Jak odebrali nietypowy sklep gnieźnianie? Bardzo miło! - Byłyśmy tym zaskoczone, ale Polacy przychodzili, prosili o poradę co kupić, a potem opowiadali o mieście. Wszystko wiemy już o Gnieźnie, wiemy, że to Pierwsza Stolica Polski! - podkreśla Primieczajewa. Jak dodaje, sklep odwiedzają nie tylko Ukraińcy i Białorusini pracujący w Polsce. Coraz częściej wpadają też Polscy, którzy nieco już oswoili się ze wschodnimi smakami.

W przestronnym sklepie, wszystkie produkty są podpisane po polsku. Choć na pierwszy rzut oka nie do końca wiadomo na co patrzymy, nic straconego. W zakupach chętnie doradzi ekspedientka, która doskonale jest wyszkolona w smakach wschodu. Co poleci Polakowi, który na Ukrainie nigdy nie był? - Na pewno pielmieni – z uśmiechem odpowiada Roksana Shevchuk, współwłaścicielka gnieźnieńskiego lokalu. To nic innego jak pierogi z mięsem: wołowym lub wieprzowo-wołowym. Każdy, kto kiedykolwiek jadł gruzińskie chaczapuri, polubi też pielmieni. Chaczapuri zresztą też można kupić w Pasażu Jagiellońskim 47. Nie tylko ukraińskie przysmaki dostępne są w Ukrainoczce. Z łatwością można się zaopatrzyć w gruzińskie sosy, ukraińskie soki, kazachskie przysmaki. Dla wielbicieli luksusu – kawior. Najprawdziwszy. Wszystko ze wschodnich krajów!

Innym polecanym daniem są czebureki. To duże pierogi z pysznym farszem zawierającym mięso i cebulę. Jest to bardzo dobrze znany kazachski fast food. oprócz tego hitem są ukraińskie sery, kiełbasy i oczywiście, ryby.

- Ryba wędzona suszona to standardowe jedzenie na Ukrainie. Polacy do piwa jedzą chipsy, Ukraińcy suszone ryby

– opowiada Shevczuk.

Żaden łakomczuch nie pożałuje wizyty w Ukrainoczce. Mnogość niespotykanych w Polsce słodyczy wzbudza zachwyt wielbicieli łakoci. Czekolady, cukierki, obwarzanki, pianki zefir z nadzieniami przyprawiają o zawrót głowy. Już niedługo na półki sklepowe trafi alkohol – ukraińskie wódki, mołdawskie i kazachskie wina, rumy i koniaki. Na włosomaniaczki czeka nie lada gratka – już za moment na półki trafią znane i lubiane kosmetyki do pielęgnacji i włosów i ciała. W przyszłości prowadzona będzie sprzedaż znanych na wschodzie gier planszowych. Jest na co czekać!

Jakie są dalsze plany na rozwój sieci „Ukrainoczka”?

- Na pewno stawiamy na rozwój. Chcemy otworzyć jeszcze więcej sklepów, na przykład w Kaliszu

– odpowiada Maja z Syberii, stojąc w ukraińsko-wschodnim sklepie, na terenie Pierwszej Stolicy Polski.