Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powrócili do szkoły w Wągrowcu po 50 latach od matury

Arkadiusz Dembiński
Arkadiusz Dembiński
arch. M. Kozłowska
Absolwenci szkoły przy ulicy Kościuszki w Wągrowcu powrócili w jej mury po pół wieku od matury.

Rozpoznać wszystkich nie było łatwo. Niektórych nie widziałam pięćdziesiąt lat. Także i mnie niektórzy koledzy nie rozpoznali. Niegdyś byłam bardzo szczupłą dziewczynką. Przez lata się zmieniłam - wspomina z uśmiechem Maria Kozłowska spod Skoków. Pani Maria i jej koledzy, i koleżanki spotkali się w weekend po pół wieku od ukończenia technikum ekonomicznego przy ulicy Kościuszki w Wągrowcu. - Nie kryliśmy radości ze spotkania. Wiele osób rzucało się sobie w objęcia. Miło było zobaczyć twarze kolegów i koleżanek, z którymi spędziło się tyle pięknych chwil - przyznaje.

Jak tłumaczy kobieta, było to pierwsze tak duże spotkanie, które zorganizowali wspólnie.

Część osób było na zjazdach organizowanych po 10. i 15. latach od ukończenia szkoły jednak w tak licznym składzie spotkali się po raz pierwszy. - W sobotę było aż dwadzieścia pięć osób. A klasa liczyła 32 uczniów. Niestety, cztery osoby już odeszły od nas - wspomina pani Maria. Udział w spotkaniu wzięła także wychowawczyni klasy Aniela Nowicka oraz dawny nauczyciel matematyki Zygmunt Banaszak.

Zobaczyć osoby z dawnej klasy było bardzo miło. Szybko powróciły wspomnienia ze szkolnych lat.

- Szkoła nie uległa wielkim zmianom. To stary, przedwojenny budynek, który nie mógł zostać przebudowany. Niegdyś nie było jednak takich ładnych sal jak dziś. Nie było pracowni. Wszystkie zajęcia odbywały się w typowych dla tamtych czasów salach. Wspomnienia ze szkoły powróciły już po przekroczeniu potężnych drzwi. Dobrze pamiętam, że tuż za nimi stał zawsze pan profesor. Sprawdzał czy mamy odpowiedni stój przypisany uczniom naszej szkoły. Niegdyś obwiązywały specjalne fartuszki. Na głowie nosiłyśmy berety. Na ramieniu musiała być przyszyta tarcza z logiem szkoły - wspomina absolwentka szkoły sprzed pół wieku. W sobotę szukali dawnych sal, w których odbywały się niegdyś zajęcia. - Niestety ze względu na trwające matury nie mogliśmy wejść do szkolnej auli - wyjaśnia Kozłowska. Nie zabrakło także wspomnień dotyczących... dawnych sposobów ściągania. Jak wspomina pani Maria, królowały specjalnie przygotowywane harmonijki, które dyskretnie trzeba było przemycić w dłoni lub rękawie.

- My, dziewczyny mogłyśmy ściągę ukryć także pod spódniczką i dyskretnie zerkać na nią pod ławką. Na języku niemieckim niezastąpiony okazywał się jednak zeszyt. Otwarty lądował na plecach kolegi siedzącego ławkę przed. Profesor od niemieckiego pytał nie chodząc po klasie. Dla wielu z nasz otwarty zeszyt był jedynym ratunkiem przed rutynowym przepytywaniem ze słówek - wyjawia po latach pani Maria.

ZOBACZ FILM - Nastolatek pomógł niepełnosprawnemu schować się przed tornadem

Źródło:STORYFUL/x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto