Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powstanie Warszawskie. Walka z pieśnią na ustach. Warszawa śpiewała w czasie sierpniowego zrywu

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Wideo
od 16 lat
W sierpniu 1944 roku Warszawa była rozśpiewana. „Hej, chłopcy, bagnet na broń!” nucono w podwórkach, Jan Ekier na fortepianie grał Chopina, a powstańcza radiostacja emitowała „Warszawiankę”. - Patrząc na to możemy odpowiedzieć sobie na pytanie, czym było Powstanie – wyjaśnia dr Szymon Niedziela.

Powiśle. Okolice ulicy Okólnik. Na placu zgrupowanie „Krybar” składa powstańczą przysięgę. Nagle otwierają się okna Konserwatorium Muzycznego. Elżbieta Kostrzewska wychyla się i pięknym sopranem śpiewa „Ave Maria”. Wieczorem wielu z młodych żołnierzy, by odpocząć po całodziennych bombardowaniach, wchodziła w podwórka, siadała przy kapliczkach i słuchała muzyki. Albo szli do liceum Staszica. Tam koncertowano niemal codziennie.

„(Z kuzynką – red.) poszłyśmy na koncert, który był dla Powstańców, w liceum Staszica. Ponieważ nasz dom to cztery podwórka razem, taka duża studnia, to były przebite przejścia na wszystkie podwórka i tym przejściem myśmy przeszły do gimnazjum Staszica. Mama oczywiście nas wszędzie szukała, no i w tym momencie wpadł pocisk i te odłamki się na nią posypały. Na szczęście nic się nie stało” – wspominała Alina Borusiewicz-Mazek. Muzyka, mimo okrucieństwa wojny, masakry ludności cywilnej i trudnego położenia, była zarówno dla cywilów, jak i Powstańców, niezwykle ważna. Dodawała otuchy, pokrzepiała, a czasem pozwalała na chwilę wytchnienia od walki.

Według oficjalnych danych, od początku Powstania do 22 sierpnia 1944 Wydział Propagandy Armii Krajowej zatwierdził aż 35 koncertów. Na każdym z nich występowali tylko muzycy o nieskazitelnej opinii, niekolaborujący z wrogiem. Z licencją od AK. Ale wydarzeń było znacznie więcej. Śpiewano przy kapliczkach, w domach, w szpitalach i na barykadach. Powstańcze piosenki grała także radiostacja „Błyskawica”. Nadawała od 8 sierpnia, a na początku i końcu każdego programu obowiązkowo puszczano „Warszawiankę”. Niejeden żołnierz miał po jej wysłuchaniu szklane oczy.

od 16 lat

- Fenomen tego zjawiska jest tak silny, że nie sposób opowiadać o Powstaniu Warszawskim i o okupowanej Warszawie pomijając wątki muzyczne. Pieśń towarzyszyła nam nie tylko w roku 1944, ale także w roku 1410, gdy rycerstwo śpiewało „Bogurodzicę”. Minęło kilkaset lat i w 1944 roku w Warszawie podczas Powstania również Powstańcy śpiewali piosenki. Pieśń stała się skarbem narodowym oraz swego rodzaju „orężem” – mówi nam dr Szymon Niedziela, historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego. Jak dodaje, były to pieśni narodowo-patriotyczne, a także religijne.

Choć trzeba wspomnieć, że nie brakowało także lżejszych, a nawet żartobliwych piosenek. Jedną z nich jest „Sanitariuszka Małgorzatka” autorstwa Mirosława Jezierskiego ps. „Karnisz” opisująca wojenne zauroczenie pewną kobietą, która pracowała w jednym z powstańczych szpitali.

A gdy nadarzy ci się gratka
Że cię postrzelą w prawy but
To cię opatrzy „Małgorzatka”
Słodsza niż przydziałowy miód.
Fortepian przeciw karabinom

Wieczór, 15 sierpnia 1944 roku. Gmach Wydziału Architektury Uniwersytetu Warszawskiego na rogu Lwowskiej i Koszykowej. Polacy świętowali wtedy Dzień Żołnierza, rocznicę Cudu nad Wisłą, a zarazem kościelne święto Matki Bożej Zielnej. W eleganckiej auli tłumy Powstańców i zwyczajnych mieszkańców Warszawy. Za fortepianem siada światowej sławy pianista Jan Ekier ps. „Janosik” i gra zakazane przez Niemców utwory Fryderyka Chopina, ku pokrzepieniu serc walczących. Ze wspomnień profesora wynika, że w czasie koncertu do sali wpadł pocisk artyleryjski. Ekier w czasie Powstania zagrał ok. 30 koncertów. Wiele z nich właśnie we wspomnianym budynku. Muzyka dodawała Powstańcom sił, była nie tylko „orężem”, ale także momentem celebrowania wspólnoty, polskości.

- Dowództwo Powstania podjęło decyzję, żeby społeczeństwo Warszawy widziało, że świętujemy 15 sierpnia. Cieszymy się, ale pełni trwogi. Mamy zasoby ikonograficzne, które pokazują, że tego dnia nawet orkiestra wojskowa śpiewała. Ktoś powie: „Po co to wszystko? Przecież nie mają amunicji i broni, są w bardzo trudnym położeniu.” Ale patrząc na ten dzień możemy odpowiedzieć sobie na pytanie, czym było Powstanie. Nie tylko zrywem militarnym, ale także uchwyceniem kilku chwil i momentów normalności. Po wielu latach okrutnej okupacji, nie dość że dookoła są barwy biało-czerwone, to mamy jeszcze ten oddech polskości – tłumaczy dr Niedziela.

Powstanie Warszawskie w obiektywie Sylwestra "Krisa" Brauna....

W tym miejscu trzeba przypomnieć najbardziej znaną piosenkę sierpnia 1944 – „Hej chłopcy, bagnet na broń”. Napisała ją Krystyna Krahelska w lutym 1943 roku w konspiracyjnym mieszkaniu przy ul. Czarnieckiego na Żoliborzu. Szybko zaczęła być śpiewana w konspiracyjnej Warszawie. Ale prawdziwą popularność osiągnęła w sierpniu 1944 roku. Puszczano ją przez radiostację „Błyskawica”, śpiewano na koncertach, nucono na barykadach i w podwórkach.

„Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka przed nami,
Mocne serca, a w ręku karabin,
Granaty w dłoniach i bagnet na broni.”

Powstańcy wspominają, że była to ulubiona pieśń batalionu „Parasol” wywodzącego się z harcerzy. Z całą pewnością był to jeden z najbardziej rozśpiewanych oddziałów podczas Powstania Warszawskiego. Inna pieśń dokumentująca ich walkę na Woli to „Pałacyk Michla” z niemal kultowym fragmentem „Choć na „tygrysy” (czołgi – red.) mają visy (rodzaj pistoletu – red.) to warszawiaki, fajne chłopaki – są!”.

Zygmunt Kukieła „Zetka” / Muzeum Powstania Warszawskiego

Do tej pieśni często wracał Mieczysław Fogg, również uczestnik Powstania, śpiewający na barykadach. Po wojnie kontynuował swoją wielką karierę. Zupełnie inaczej potoczyły się losy Krystyny Krahelskiej. Poetka, autorka „Hej, chłopcy, bagnet na broń!” już 1 sierpnia, jako sanitariuszka ruszyła z pomocą koledze rannemu podczas szturmu na budynek Domu Prasy przy ul. Marszałkowskiej. W momencie ratowania została trzykrotnie trafiona pociskiem w klatkę piersiową. Mimo szybkiej pomocy i operacji w szpitalu przy ul. Polnej, zmarła nad ranem 2 sierpnia. Na jej pomniku wyryto tytuł pieśni „Hej, chłopcy, bagnet na broń!”. Wizerunek Krahelskiej przetrwał do dziś, bowiem to na jej podobieństwo – jeszcze przed wojną – stworzono pomnik Syrenki Warszawskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto