Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przyrodnik, społecznik, naukowiec. Poznajcie wągrowczanina Lesława Pilca

Monika Zaganiaczyk
Monika Zaganiaczyk
Już od najmłodszych lat był zakochany w przyrodzie. Jak mówi, przebywanie w otoczeniu lasu to dla niego największy sposób na relaks. Przez 37 lat dzielił się swoją wiedzą ze studentami na uniwersytecie. Dzisiaj pracując społecznie wciąż pogłębia swoją pasję.

Pan Lesław jest jedną z osób, dzięki której w Wągrowcu nie powstała spalarnia śmieci. Ponadto jest organizatorem wielu inicjatyw społecznych. Postanowiliśmy go odwiedzić i dowiedzieć się o nim czegoś więcej.

Jak się okazuje, Lesław Pilc urodził się w stolicy Wielkopolski. - Moja mama pochodzi z okolic Poznania, Murowanej Gośliny. Ojciec natomiast z pogranicza Wielkopolski i Kujawsko - Pomorskiego. Dostąpiłem tego zaszczytu, że przez sześć lat swojego życia byłem szczunem z Jeżyc. Później wraz z rodzicami przeprowadziłem się do Szczecina, gdzie mieszkałem do 15 roku życia - powiedział nam pan Lesław.

Zainteresowania już z czasów szkolnych

Jak wyjaśnia, już wtedy bardzo ciągnęło go do przedmiotów ścisłych. Chociaż mocno myślał o szkole chemicznej, ostatecznie wybrał Technikum Leśne w Rzepinie. - Była to wspaniała szkoła, w której zdobyłem ogromną wiedzę praktyczną. Pamiętam, że kiedy po jej ukończeniu zdawałem na studia, egzamin praktyczny poszedł mi wyśmienicie. Potrafiłem wziąć dane igliwie w rękę, powąchać i określić z jakiego pochodzi drzewa. Opłaciły się wyjazdy o 3. rano z jednym z moich nauczycieli simsonem do lasu. Za to moja wiedza teoretyczna nie była już taka bogata - przyznaje z uśmiechem.

Pan Lesław wyjaśnił, że szkoła w Rzepiniu działała na zasadach wojskowych. To tam poznał czym jest dyscyplina i po części surwiwal. - Budzili nas o 6. rano. Myliśmy się w zimnej wodzie, a tylko raz w tygodniu mogliśmy wziąć ciepłą kąpiel. Ze szkoły mogliśmy się oddalić tylko na podstawie przepustki - wspomina.

Pan Lesław po ukończeniu technikum dostał się na biologię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Na początku, przez dwa lata mieszkałem u dziadków. Ale że były to starsze osoby, nie bardzo potrafiliśmy się dogadać. Przeniosłem się do akademika - wyjaśnia.

Lesław Pilc był bardzo dobrym, a wręcz wyróżniającym się studentem. Jako jedna z dwóch osób z całego uniwersytetu dostał się na biochemię w Warszawie.

- Wytrzymałem tam jednak tylko dziesięć dni. Nie ukrywam, że było to związane z ogromnymi wydatkami, które musiałem ponieść w stolicy. Na początku zamieszkałem u rodziców mojej znajomej, ale kiedy przyszedł czas by poszukać sobie stancji, możliwości mnie przerosły - tłumaczy.

Lesław Pilc wrócił do Poznania, gdzie dalej studiował. Jak mówi, jego sytuacja finansowa szybko uległa poprawie, bo otrzymał stypendium naukowe, a dodatkowo podjął pracę w Spółdzielni Akademik.

Po pięciu latach studiów, w 1970 roku pan Lesław otrzymał propozycję pracy na Uniwersytecie Przyrodniczym. Został jednak na uczelni, z której się wywodził. Na początku objął stanowisko asystenta na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, a osiem lat później obronił doktorat. - Mogę się pochwalić, że otrzymałem etat nauczyciela akademickiego z możliwością samodzielnego prowadzenia magistrantów. Na uniwersytecie wykładałem przez 37 lat. Trzech moich magistrantów ma tytuł profesora mianowanego. To ich olbrzymie wyróżnienie i nie ukrywam, że także mój mały osobisty sukces. To bardzo buduje, kiedy spotykam swoich studentów na najwyższych stanowiskach w różnych instytucjach czy urzędach. Kiedy się spotkamy i mamy chwilkę, zawsze idziemy na kawę. Chociaż od trzynastu lat jestem na emeryturze, wciąż utrzymuję bardzo dobre kontakty z wieloma z nich - opowiada naukowiec.

Zakochał się w tych lasach

Co ciekawe, właśnie na uczelni Lesław Pilc poznał swoją małżonkę, panią Helenę Barbarę. - Była asystentką jednego z profesorów. W 1975 roku wzięliśmy ślub i przeprowadziłem się do Wągrowca. Jak odebrałem to miasto? Od razu mi się spodobało, ponieważ las jest tak blisko. Dostałem od teścia konia i siodło. Potrafiłem na cały dzień jeździć po okolicznych lasach i podziwiać piękno przyrody. Niejednokrotnie dostałem od teścia burę, bo przez moje spóźnienie nie zdążył na czas sprowadzić krów z łąki - wspomina wesoło.

Jak mówi, konie są jego olbrzymią pasją. Przez wiele lat hodował je w Wągrowcu, jednak dwa lata temu zdecydował się sprzedać ostatnią klacz.

- Przez kilka lat prowadziłem szkółkę konną. Przygotowywałem także konie do pracy z niepełnosprawnymi dziećmi. To niezwykłe, jak te zwierzęta potrafią współpracować z człowiekiem i jakie efekty daje praca z nimi - mówi.

Co ciekawe, pan Lesław połączył swoją miłość do lasu z miłością do koni. Dzięki temu udało mu się przeprowadzić akcję znakowania szlaków konnych w obrębie około 60 kilometrów wokół Wągrowca. - Jeśli kiedyś będziecie państwo wdzieli w lesie żółtą tabliczkę z koniem, to właśnie te znaki - tłumaczy.

Wągrowczanin od lat działa także społecznie. Współpracuje ze Stowarzyszeniem na Rzecz Wsi Żelice. Pod jego szyldem udało mu się zorganizować m.in. wycieczki rowerowe, autokarowe wyjazdy do Poznania, konkursy fotograficzne, festyny militarne czy zawody strzeleckie.

Lesław Pilc to zapalony ekolog. Ochrona przyrody jest jego zamiłowaniem. - Moim zdaniem każdy naukowiec jest trochę wariatem i ma swoje dziwne nawyki. Moim konikiem na przykład są porosty. Gdziekolwiek nie jestem, zawsze sprawdzam jaki jest ich stan w danym miejscu - przyznaje.

Obecnie wągrowczanin obrał sobie za cel poprawę jakości powietrza w Wągrowcu. - Myślę, że wspaniałym rozwiązaniem byłby zakup drona z detektorem, który umożliwiłby sprawdzenie dymu produkowanego przez dane gospodarstwo domowe. Jestem już po kilku rozmowach z wiceburmistrzem Wągrowca, który żywo zainteresował się tym tematem - podsumowuje. On sam na swoim domu założył fotowoltaikę, która stała się jego kolejną pasją.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto