Sport jest zarówno zawodem jak i największą pasją Roberta Wójtycha, pracującego jako nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 2 w Wągrowcu, Rzemieślniczej Szkole Branżowej I stopnia w Wągrowcu i ,jako nstruktor pływania w Aquaparku w Wągrowcu ukochał sobie triathlon i bieganie. Podchodzi jednak do niego bardzo ambitnie - za cel obrał sobie maratony. Tylko w tym roku założył sobie start w trzech, bardzo ważnych imprezach biegowych. We wszystkich udało się mu wystartować.
Jak mówi nasz maratończyk, rok 2022 był dla niego wyjątkowy ze względu na przypadające jubileusze.
- 25- lecie ślubu, 30- lecie pracy zawodowej i najważniejszy, czyli moje 50. urodziny. Nie chciałem ich spędzić konwencjonalnie, na pewno nie na imprezie w restauracji na ileś tam osób, ale na sportowo. W podjęciu wyzwań sportowych i planowaniu startów pomógł mi mój kolega i partner treningowy, również 50- letni jubilat Dariusz Newski. Razem tworzymy przeambitny duet, który nie odpuści podjętych już wyzwań - zdradził nam pan Robert.
Obaj panowie obrali sobie trzy sportowe cele na ten rok. Pierwszym z nich było ukończenie Korony Maratonów Polski.
- Pozostał ostatni z pięciu do przebiegnięcia maraton, w historycznym Dębnie (tam odbywają się Mistrzostwa Polski w Maratonie), wcześniej były to: Kraków, Wrocław, Poznań, Warszawa. W kwietniu 2022 zostałem zdobywcą Korony Maratonów Polski - wyjaśnia.
Drugim i najważniejszym celem, jaki obrał sobie na 2022 rok pan Robert było pokonanie dystansu IronMan, czyli start w triathlonie na pełnym dystansie (3.8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze i 42,195 km biegu). Udało się go zrealizować we wrześniu w Malborku.
Ostatni ważny start miał miejsce w Grecji. Pan Robert i jego przyjaciel pobiegli na najsłynniejszej trasie świata, czyli z Maratonu do Aten.
- Była to przecudowna przygoda ale też wyczerpująca zarówno fizycznie jak i logistycznie. Na wszystkich tych zawodach towarzyszyła mi rodzina żona Anna i syn Emil oraz duchowo córka Marta. Zawsze startowałem wspólnie z Darkiem Newskim - słyszymy od nauczyciela wuefu.
Mieszkaniec powiatu wągrowieckiego przebiegł maraton w Atenach
Ostatni ze wspomnianych maratonów, czyli ten w Grecji odbył się kilkanaście dni temu.
- Pomysł to uwiecznienie swoich startów na pierwszym królewski dystansie z Marathonu do Aten i zakończenie sezonu startowego właśnie w Atenach, jako miejscu historycznym (mówi się, że maratończykiem jest się wtedy kiedy ukończy się właśnie ten bieg, jeśli biegniesz maratony w innych miejscach, jesteś tylko biegaczem długodystansowym) - wyjaśnia Robert Wójtych.
Biegacz opowiedział nam, że ten maraton nie różnił się dystansem, ale historią, przewyższeniami (dużo podbiegów, ciężka trasa), a także różnicą temperatur.
- Trzeba było wstać o 4.30 aby dojechać około godziny na stacje metra, z której wywożono nas autobusami do Marathonu. Byliśmy tam ok. 7. rano i było jeszcze bardzo zimno, słońce zaczęło nas ogrzewać mniej więcej o godz. 8.30, a pół godziny później nastąpił start. Robiło się gorąco, na niebie było słońce bez chmury i bez wiatru. To, co wyróżniało ten maraton to wspaniała atmosfera (bardzo ciepło byli tam przyjmowani Polacy) i wspaniała organizacja. Jednak nie mogę opisać emocji, które towarzyszyły mi po wbiegnięciu na stadion Panatenajski – kto tego nie zrobił, nigdy tego nie poczuje - mówi.
Biegowe plany na kolejny rok
Pan Robert nie zwalnia tempa. Ma już zaplanowane kolejne starty w nadchodzącym roku.
- Są to starty zarówno w triathlonie (na pewno Ślesin, Żnin, Bydgoszcz) jak i maratonie (Gdańsk), pewnie też jakiś zagraniczny. To jest ułożone tak, że start w innych zawodach jest sprawdzianem formy przed głównymi zawodami. W roku 2022 największą lekcje dostałem w Chełmży, przed IronMan w Malborku, ale wyciągnąłem wnioski. Treningowo potraktowałem tez start w maratonie w Kopenhadze. Na mój główny start w kalendarzu w 2023 roku nie wyraża zgody moja rodzina (został on przełożony na 2024) i wiem, że nie odpuszczę. To nie jest jeszcze moje ostatnie słowo - podsumowuje dość tajemniczo maratończyk.
A tak to się zaczęło...
O Robercie Wójtychu po raz pierwszy pisaliśmy na naszych łamach w 2018 roku, kiedy przebiegł swój pierwszy w życiu maraton. Od tego czasu na jego koncie znalazło się mnóstwo kolejnych. Co ciekawe, pierwszą imprezą biegową, w której wziął udział, był I Bieg Gołanieckiej Kompanii Powstańczej. Do udziału w biegu namówiła go żona- miłośniczka chodzenia z kijkami, która jednak coraz bardziej skłania się ku bieganiu. Pan Robert reprezentuje we wszystkich startach Aquapark Wągrowiec i grupę biegowa TeamRun Gołańcz.
ZOBACZ TAKŻE
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?