W Sejmie RP od 18 kwietnia trwa protest rodziców dzieci niepełnosprawnych. Ich dwa najważniejsze postulaty to 500 złotych dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia oraz zrównanie renty socjalnej z najniższą rentą w ZUS.
Na naszych łamach niejednokrotnie pisaliśmy o dzieciach chorych i niepełnosprawnych. Ich życie nie jest łatwe, jednak ich rodzice robią wszystko co mogą, by na ich twarzach pojawił się uśmiech.
- Nie pracuję zawodowo, bo nie mogę. Muszę być stale przy Kacperku. Synek wymaga ciągłej opieki i uwagi. Cierpi na mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe z ruchami atetotycznymi oraz małogłowiem i opóźnieniem psycho-ruchowym - mówiła na naszych łamach Ewa Walczak ze Stołężyna, mama czteroletniego Kacperka.
Dziś kobieta solidaryzuje się z rodzicami strajkującymi w Sejmie. - Śledzę postępy ich protestu i jestem z nimi sercem. Tylko my, rodzice dzieci niepełnosprawnych wiemy, jak to jest opiekować się takim dzieckiem. W tej chwili całkowicie poświęcam się Kacperkowi. Otrzymujemy od państwa ponad tysiąc złotych. Ale co będzie, kiedy Kacper skończy osiemnaście lat? Będę musiała pójść do pracy, choć nie będą już taka młoda i nie będę miała żadnego doświadczania zawodowego. Przecież wiadome jest, że będzie mi trudno. Chciałabym mieć pewność, że Kacper będzie miał zapewnione godne warunki - powiedziała nam Ewa Walczak.
Z rodzicami strajkującymi w Sejmie solidaryzuje się także mama 3-letniej Zosi Kołos chorującej na Zespół Westa. Ta, aby móc zapewnić rodzinie odpowiedni byt, nie przerwała pracy zawodowej. - Na szczęście mam ogromne wsparcie ze strony babć Zosi, które podjęły się opieki nad nią. Przy dziecku chorym opieki jest dużo więcej niż przy zdrowym. Liczę na to, że protest zakończy się dla nas korzystnie - zdradziła nam pani Monika.
Przypadków, w których rodzice poświęcają się całkowicie swoim chorym dzieciom jest u nas wiele. Pamiętacie Kubę i Szymona Kliszewskich z Przysieczyna, o których niedawno pisaliśmy? Choć są już dorosłymi osobami, zajmuje się nimi mama, pani Lidia. I choć chciałaby, by jej synowie otrzymali nowe wózki inwalidzkie, sama nie jest w stanie uzbierać takiej kwoty. - Nie pracuję zawodowo, bo muszę czuwać przy synach. Kwoty, które otrzymują od Państwa, są tylko kroplą w morzu potrzeb - powiedziała nam pani Lidia.
J. Żalek przeprosił protestujących w Sejmie. „Nie chcemy od pana kwiatów” VIDEO:
Źródło: TVN24-x-news
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?