Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzina szuka świadków z tamtej niedzieli...

Monika Dziuma
Za kilka dni minie rok od tragicznej śmierci 24-letniego Karola Goli. Jego ciało wyłowiono z jeziora. Czy jego śmierć była nieszczęśliwym wypadkiem? Rodzice młodego mężczyzny są przekonani, że nie.

- Dzień przed wypadkiem, czyli w sobotę nasz syn był motocyklem na zlocie. Jazda na motorze sprawiała mu wiele przyjemności. Do domu przyjechał wieczorem i widać było, że był zmęczony. Wcześnie poszedł się położyć - rozpoczyna opowiadać ojciec Karola, Jan Gola.
Rano młody mężczyzna wstał, by jak każdego dnia pomóc rodzicom wgospodarstwie. - Prowadzimy rodzinne gospodarstwo rolne. Syn pomagał nam w oprzęcie zwierząt. Nasz Karolek był bardzo pracowitym chłopcem.Dla niego nie istniały słowa„póź-niej”, „za chwilę” czy „nie chce mi się”. Pamiętamy raczej jego słynne „nie ma sprawy”, które powtarzał za każdym razem, kiedy ktoś prosił go opomoc. Dziś nikomu
już nie wyświadczy przysługi wyjawia ze łzami w oczach matka zmarłego, pani Władysława.
To była niedziela 5 lipca 2015 roku. Po tym, jak Karol skończył pomagać rodzicom, poszedł
do swojego pokoju, by odpocząć. - Później zawołałam całą rodzinę na obiad. To było coś około godziny 14. Gdybym tylko wiedziała, że gotuję dla syna po raz ostatni - zawiesza głos pani Władysława.
Po posiłku cała rodzina zajęła się swoimi sprawami. - Karol poszedł do swojego pokoju. Myśleliśmy, że odsypia jeszcze wczorajszy zlot- dodaje pan Jan...

Rodzice Karola siedzieli w pokoju na dole domu. Około godziny 16 zadzwonił do nich telefon. - Usłyszałam w słuchawce pytanie: „Czy to prawda, że Wasz Karol nie żyje?” Dzwoniła moja bratowa.
Odpowiedziałam jej, że ma przestać wygadywać głupoty iże nasz syn śpi w swoim pokoju. Natychmiast
krzyknęłam do córki, by Karol zszedł na dół. Kiedy usłyszałam, że nie ma go w swoim pokoju,
nogi się pode mną ugięły. Pobiegliśmy z mężem na plażę - wspomina matka zmarłego.
Na miejscu potwierdziło się najgorsze. - Ludzie wykrzykiwali „To młody Gola”. Nie wierzyliśmy w to, co się tam stało - dodaje.

Choć na miejscu zostali przesłuchani świadkowie, rodzina uważa, że nie wszyscy. Co więcej, to właśnie na prośbę rodziców wcześniej umorzone śledztwo zostało wznowione.- Szczególnie chodzi nam o dwie kobiety, których policjanci nie przesłuchali. Inni świadkowie powiedzieli nam, że te panie wszczęły alarm, kiedy zobaczyły, że coś dzieje. Ktoś zabił naszego syna. Musimy dowiedzieć się prawdy - wyjawia matka Karola.

Rodzina apeluje d owszystkich, którzy tego dnia byli na plaży w Kozielsku i mogą wnieść coś d osprawy o kontakt pod numerem tel. 512 2016 050.

Czytaj całość w dzisiejszym wydaniu Tygodnika Wągrowieckiego

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto