Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samotność nie jest wcale taka zła. W te święta też będę sama... Reportaż o Gustawie Patro z Wągrowca

Monika Dziuma
Niegdyś najbardziej znana regionalistka w Wągrowcu. Żadne wydarzenie związane z historią nie mogło się obyć bez jej obecności. Autorka wielu książek i publikacji o naszym regionie, założycielka Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Pałuckiej. Dziś trochę... zapomniana. Jak miewa się Gustawa Patro?

Umówiłyśmy się na wizytę w domu Pani Gustawy. Idę na spotkanie na ulicę Mickiewicza. Kobieta mieszka na czwartym piętrze. Jedno, drugie, trzecie... - Do diabła, jak ta 90-letnia babcia wchodzi po tych schodach? - myślę.

Pani Gustawa wita mnie w drzwiach. Wchodzę do maleńkiej kawalerki. Już od progu widać, że mieszka tam starsza osoba. Stół z krzesłami, wersalka, wyeksponowane na komodzie statuetki i odznaczenia. W kącie leżą ususzone zioła. W kuchennym zlewie widzę talerzyk po śniadaniu. W tle słychać muzykę z radia. Pomimo wieku, pani Gustawa świetnie sobie radzi.

Siadamy. Rozpoczynamy naszą rozmowę. Widać, że kobiecie brakuje na co dzień kontaktu z ludźmi. Chętnie opowiedziała mi swój życiorys. Pomimo wieku, pamięć jej nie zawodzi. - Urodziłam się w Laskownicy Wielkiej, chociaż moi rodzice pochodzą z Małopolski. Tuż po wojnie przyjechali wraz z innymi, by wypędzić Niemców z Wielkopolski. Mama kupiła tutaj gospodarstwo i urodziłam się ja - mówi.

Kobieta ukończyła studia wyższe. Ma tytuł doktora. Jak mówi, zrobiłaby habilitację, ale w tamtych czasach robiono jej na uczelni trudności. - Wie pani, nie chcieli, by „uczonych” było więcej. Bali się o własną robotę - wyjaśnia.

Pani Gustawa pracę zawodową rozpoczęła w 1950 roku. Najpierw uczyła w szkole niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego, a później podjęła pracę w Łukowie, 5 kilometrów od jej rodzinnego domu. - Dzisiaj to sobie nauczyciele samochodami jeżdżą do pracy. A ja chodziłam na piechotę. Dopiero później stać mnie było, żeby kupić sobie rower. Trochę się szło te pięć kilometrów. Kiedy wracałam, już było szarawo. A jeszcze trzeba było mamie pomóc w gospodarstwie. Do moich obowiązków należało między innymi futrowanie koni. Dopiero wieczorem mogłam przygotować się do lekcji i sprawdzić prace uczniów. Oczywiście przy lampie naftowej - tłumaczy.

W późniejszych latach pani Gustawa rozpoczęła pracę w I LO w Wągrowcu i w sąsiedniej „trójce”. Uczyła historii i zajmowała się biblioteką. - Postanowiłam zamieszkać w Wągrowcu. A że nie było dla mnie mieszkania, przez pół roku mieszkałam w piwnicy ogólniaka. Wiele mi nie było trzeba, więc nie było tak źle - mówi kobieta.

Kilkadziesiąt lat temu zamieszkała przy ul. Mickiewicza w Wągrowcu. Jak mówi, tu jest jej dom. - Schody? Przecież w moim wieku ruch jest wskazany. Powoli więc wchodzę sobie do mieszkania, opierając się o dwóch kijkach. Nigdzie mi się już nie spieszy. Na klatce mamy wiele roślin. Czasami wychodzę sobie do nich i wdycham tlen, które produkują - opowiada.

90-latka przez całe życie pasjonowała się twórczością rękodzielniczą. Jeszcze kilka lat temu można ją było spotkać na ulicach miasta, podczas gdy sprzedawała swoje słomiane dzieła. - Mama mnie nauczyła szydełkować i wykonywać kwiaty w z kolorowej bibuły. Upowszechniałam tę sztukę wśród młodzieży. Kiedyś ludzie znacznie bardziej szanowali naszą rodzimą tradycję - mówi dalej, wyjmując spod stołu wielki karton, a w nim robione przez siebie pałuckie ozdoby.

Nasza rozmowa schodzi na drugi plan. Rozmawiamy o tym i o tamtym. Widzę, że pani Gustawa ma wielką wiedzę na temat ziołolecznictwa. - Bo ja trzynaście lat nie byłam u lekarza. Gdyby mnie zobaczył, to by się lewą ręką przeżegnał. Ja nie potrzebuję żadnych lekarstw. A żyję 90 lat, bo mnie mamusia nauczyła pić zioła. Z cukrzycy na przykład wyleczyłam się zwykłym mleczem polnym. A ludzie mi nie wierzyli, uważali mnie za jakąś szamankę - opowiada z uśmiechem.

Dzień pani Gustawy jest zależny od tego, jak się czuje. - Nie mam określonej godziny wstawania. Jak mi się chce dłużej poleżeć, to nie wstaję. Od rana idę na zakupy. Wejdę do tego sklepu, do tamtego. Kupię sobie pół chlebka i jakąś wędlinę. Na obiad zazwyczaj gotuję sobie zupę albo parzę kiełbasę. Często jem też twarożek i piję zsiadłe mleko, bo to dobrze działa na kości - słyszę od swojej rozmówczyni.

Do jej codziennych rytuałów należy spacer po Wągrowcu. - Przez rok byłam taka chora, że nie wstawałam z łóżka. Teraz tak się cieszę, że znów mogę chodzić. Ruch to zdrowie. Wychodzę z domu, popatrzę sobie na ludzi, czasami się z kimś zatrzymam, zamienię dwa zdania - wyjaśnia.

Jak dodaje, w życiu spotkała się zarówno z dobrymi ludźmi, jak i oszustami. - Weszli do mieszkania, kazali iść do łazienki. Zabrali wszystko co miałam - tłumaczy.

Kobieta całe życie mieszka sama. Nigdy nie wyszła za mąż, nie ma dzieci. - W dzieciństwie bardzo chorowałam. Później wyszło, że nie mogę być matką. Czy żałuję? Nie wiem. Przez całe życie miałam kontakt z dzieciakami. A to w szkole, a to na warsztatach... Jedno jest pewne. Gdybym miała dzieci, już by mnie tu dzisiaj nie było. Nie da się ukryć, że rodzina to także i zmartwienia - wyjawia.

Wągrowczanka powiedziała mi także, że tegoroczne święta spędzi samotnie. - Nie będę miała choinki, bo sama jej nie wniosę na to czwarte piętro. Może przyniosę kilka gałązek świerku i powieszę na nich jakąś ozdobę. Przygotuję sobie coś na kolację. Na pewno nie będzie to dwanaście potraw, bo przez cały nowy rok bym tego nie przejadła. Może kawałek rybki sobie zrobię. Włączę też radio. Na pewno będą grali jakieś kolędy - mówi.

Rozglądam się po pokoju. Pani Gustawa nie ma telewizora. Nie obejrzy nawet „Kevina”. Będzie siedziała sama w Wigilię. W dzień, w którym nikt nie powinien być sam. - Niech się pani nie martwi. Ja może i jestem samotna, ale jestem szczęśliwa. Mam rodzinę. Jest na przykład siostrzeniec w Grylewie. Teraz, na starość potrzebuję spokoju - uspokaja mnie kobieta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto