Pod wskazany adres niezwłocznie wysłano zastęp z agregatem prądotwórczym. Na miejscu dowódca akcji postanowił jednak w pierwszej kolejności poszukać pomocy w sąsiednich mieszkaniach, które posiadały prąd. Po wyjaśnieniu całej sytuacji sąsiedzi pozwolili przy pomocy przedłużaczy podłączyć respirator do ich gniazdek. Uniknęło to problemu z rozkładaniem hałaśliwego agregatu i rozwijaniem długich przewodów z ulicy do mieszkania.
Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć, strażacy nawiązali także kontakt z przedstawicielami energetyki. Ci najprawdopodobniej nie wiedzieli o fakcie, że w mieszkaniu znajduje się osoba, która podpięta jest do urządzeń potrzebnych do życia, które potrzebują stałego zasilania energetycznego. Po przekazaniu informacji przywrócono prąd w mieszkaniu. Jak tłumaczą przedstawiciele firmy energetycznej, każda sprawa jest inna i nie można generalizować przyczyn z jakich odcinany jest prąd w danym mieszkaniu.
Zdarzenie z Wągrowca nie jest odosobnione. „Gazeta Krakowska” swego czasu informowała o przypadku rodziny, której firma energetyczna grozi odcięciem prądu, gdyż zalega z płatnościami. W mieszkaniu do urządzeń medycznych podpięte jest dziecko. Odkąd w domu pojawił się medyczny sprzęt, rachunki za prąd skoczyły o 100 procent.- Płaciliśmy około 3,5 tys. rocznie, teraz rachunki sięgają 7 tys. Pół roku temu człowiek, który przyszedł nas odciąć, słysząc o respiratorze odstąpił. Teraz dali nam 2 godziny - żaliła się rodzina z Krakowa. Po zapożyczeniu się u krewnych ostatecznie spłacono długi i nie odcięto prądu w mieszkaniu.
W Polsce znane są przypadki, gdzie strażacy ratowali także osoby podpięte do respiratorów w przypadku awarii prądu. Do takiego zdarzenia doszło między innymi w na Pomorzu. O zdarzeniu informował „Głos Pomorza”. - Chory 60-letni mężczyzna leżał podłączony do respiratora. Niestety, wieczorem wieś została odcięta od prądu. Tym samym, respirator przestał działać. Życie mężczyzny wisiało na włosku. Pomogli strażacy - czytamy na stronie gp24.pl. - Początkowo mężczyzna miał zostać przewieziony na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej szpitala w Słupsku. Okazało się jednak, że nie ma miejsc. Wtedy pomogliśmy my, udostępniając dwa agregaty prądotwórcze. Jeden udostępnili strażacy z OSP w Jezierzycach, drugi Jednostka Ratowniczo - Gaśnicza ze Słupska - przyznał w rozmowie z „Głosem Pomorza” Zbigniew Stromski, rzecznik prasowy słupskiej straży pożarnej.
Latem tego roku straż miała także pełne ręce roboty po przejściu orkanu Ksawery.
Strażacy z agregatami jeździli między innymi do gospodarstw rolnych, w których nie było prądu z powodu nawałnicy. Dzięki energii dostarczanej przez agregaty posiadane przez straż uruchamiano wówczas urządzenia potrzebne w gospodarstwach między innymi do wydojenia krów.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?