MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Świat zwiedza na dwóch kółkach

Ewa Czapul
70-latek z Wągrowca tłumaczy, że każda wycieczka związana jest z pięknymi widokami oraz setką wspomnień. - Tylko raz w życiu wybrałem się na wycieczkę autokarową, do Paryża. Wtedy powiedziałem sobie, że nigdy już na taką nie pojadę.

Norwegia, Niemcy, Czechy, Finlandia, Portugalia, Belgia, Węgry, a niebawem Grecja. Wągrowczanin Jerzy Kusz nie zwalnia tempa. 70-latek od wielu lat jeździ na rowerze i to właśnie on jest środkiem lokomocji jego eskapad do Europie.
- Jestem wielkim miłośnikiem sportu już od najmłodszych lat. Jako nastolatek byłem członkiem wągrowieckich LZS-ów. Wielokrotnie zdobyłem tytuł mistrza powiatu w trójskoku. Swój pierwszy rower kolarski kupiłem jako 17- letni chłopak - opowiada.

Pan Jurek pracował na kolei. Jego najwyższym stopniem zawodowym był naczelnik sekcji budynków. Zajmował się budową dworców. To właśnie dzięki kolej, wstąpił do klubu PTTK „Pelikan” w Ostrowie Wielkopolskim. - Jego prezesem jest były pracownik kolei, a mój dobry kolega. Od 17 lat jeżdżę z członkami tego klubu - opowiada wągrowczanin.

Jak mówi, przestał już liczyć, ale spokojnie pokonał na dwóch kółkach około 200 tysięcy kilometrów. - Jedną z moich najpiękniejszych wycieczek był wyjazd do Norwegii. Bardzo dobrze wspominam również Lizbonę oraz rajd wzdłuż Dunajca - wyjaśnia.

70-latek tłumaczy, że każda wycieczka związana jest z pięknymi widokami oraz setką wspomnień. - Tylko raz w życiu wybrałem się na wycieczkę autokarową, do Paryża. Wtedy powiedziałem sobie, że nigdy już na taką nie pojadę. Podczas jazdy na rowerze możemy się w każdej chwili zatrzymać, jeśli coś nas zaciekawi. Widziałem m.in. muzeum Van Goga w Amsterdamie czy miejsce, skąd Vasco da Gama wypłynął w swój rejs. Poznałem wielu ciekawych ludzi i poznałem kulturę europejskich państw. Tego nikt mi nie zabierze - opowiada rozmarzony.

Niebawem, bo już w przyszłym tygodniu pan Jerzy i jego ekipa wyjeżdżają do Grecji. Będzie to 11- dniowa wycieczka od Korfu do Aten. Jej trasa liczy sobie około 800 kilometrów. - Do samej Grecji lecimy samolotem. Wcześniej jednak musimy zawieźć w umówione miejsce swoje jednoślady. One jadą samochodem. Wynajęty człowiek w aucie towarzyszy nam przez całą wycieczkę. To on przewozi nasze bagaże i jest gotowy zabrać któregoś z nas, jeśli na przykład zrobi się słabo, czy nie będzie miał siły na dalszą jazdę. To kwestia bezpieczeństwa - wyjaśnia.
Pan Jerzy tłumaczy również, że kiedyś spali w namiotach. Dzisiaj na trasie mają zabukowane miejsca w hotelu. - Dlatego też koszt takiego wyjazdu to około 3 tysiące złotych. Trzeba zapłacić za samolot i opłacić nocleg. Jemy również na trasie. Dzisiaj dobry obiad można już zjeść za 10 euro - mówi.
70-latek przy rowerze ma tzw. bagaż poręczny. - Mam tak praktycznie wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Począwszy od suchych wafelków, przez gorzką czekoladę, która daje mi dużo energii, aż po maszynkę do golenia, ręcznik i pozostałe kosmetyki - wyjawia.

Wągrowczanin twierdzi, że trzeba żyć pełnią życia. Dlatego nie raz sam wybiera się na rowerowe wycieczki po Polsce. Jak mówi, wycieczki są dla niego formą relaksu. - Kiedy umarła moja żona, zostałem sam. Dzieci się wyprowadziły, mają swoje życie. Dzięki naszym wyjazdom nie siedzę samotnie w domu, mam pasję i świetnych kompanów - opowiada.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto