Nigdy nie myślałam, że na starość spotka mnie coś takiego i to ze strony własnego syna - mówi ocierając łzy pani Władysława z Buszewa.
Kobieta jest na emeryturze. Posiada pierwszą grupę inwalidzką. - Cierpię na schorzenie stawów. Poruszam się tylko o kulach - tłumaczy.
Zdaniem pani Władysławy i jej męża, pana Stanisława znęca się nad nimi rodzony syn. - Przepisaliśmy mu wszystko czego dorobiliśmy się przez całe życie. W zamian chcieliśmy razem z nim mieszkać, jak przystało na rodzinę - tłumaczy pan Stanisław.
W akcie notarialnym, na mocy którego rodzice przekazali gospodarstwo synowi pojawił się nawet zapis, że ten zobowiązuje się otoczyć rodziców opieką, przyjąć jako domowników, zapewnić wyżywienie, ogrzewanie. Rodzice zamieszkali na parterze domu. Ich syn na piętrze.
- Z niczego się nie wywiązuje. Więzi nas. Nikt nie może do nas przyjechać, odwiedzić. Bramę zamknął łańcuchem i kłódką. Pozamykał nam drzwi wyjściowe na podwórze. Został nam tylko klucz do drzwi od strony ulicy, jednak i te chce nam zabrać.
Wówczas to w ogóle nie będziemy mogli wyjść z domu. Nie pali w piecu, przez co nie mamy ciepłej wody. A sami nie możemy iść przepalić, gdyż drzwi do kotłowni zamknął. Gdy w kwietniu temperatura znacznie spadła, w domu mieliśmy zaledwie czternaście stopni. Robi wszystko, aby uprzykrzyć nam życie.
Tak sprawa wygląda już od kilku miesięcy. Ostatnio nawet postawił krzyż z cmentarza wprost przed oknem kuchni - żalą się staruszkowie.
Pani Władysława i pan Stanisław sprawę skierowali do wągrowieckiej prokuratury. Ta jednak umorzyła postępowanie ze względu na brak dowodów na znęcanie się syna nad rodzicami.
Dziś, choć rodzina mieszka w jednym budynku, porozumiewają się za pomocą listów wysyłanych pocztą.
Jak zakończy się cała sprawa? Komu wymiar sprawiedliwości przyzna rację? Czy rodzicom, którzy twierdzą, że są prześladowani przez syna, czy może mężczyźnie, który uważa, że to celowe działanie rodziców.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?