Atak na działaczkę TOZ w Wągrowcu?
- Doszło do napaści na inspektora Toz wypełniającego swe obowiązki czyli dokarmianie kotów wolno żyjących. Wcześniej ci sami sprawcy ( zdjęcie sprawców-materiał dowodowy w sprawie ) znęcali się nad zwierzętami - alarmują na swoim fanpagu na facebooku przedstawiciele Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami Grupa Wągrowiec.
Do wspominanego zdarzenia, jak wynika z informacji opisanych przez towarzystwo zajmujące się pomocą zwierzętom miało dojść w niedzielę 4 lipca.
ZOBACZ TAKŻE
Straż ratowała kota w Wągrowcu
Z informacji opublikowanych przez TOZ wynika, że poza atakiem na jego działaczkę miał ucierpień mały kotek.
- Mały kotek został poszczuty psami lub wrzucony do dołu pod dolnymi oknami spółdzielni - relacjonuje TOZ.
Z informacji opublikowanych przez TOZ wynika, że cała sytuacją ma zając się policja.
Co do wydarzeń z 4 lipca, sytuację z ratowaniem kota z kratki przy bloku, potwierdza Piotr Kaczmarek ze straży pożarnej w Wągrowcu.
Informacji o napaści na działaczkę TOZ, ani o znęcaniu się nad zwierzętami nie odebrała w niedzielę policja.
Policja wezwana z powodu agresywnej reakcji kobiety
Co jednak ciekawe ta interweniowała w poniedziałek, 5 lipca. Wówczas patrol wezwali jednak nie działacze TOZ ale mieszkańcy osiedla przy ulicy Jeżyka.
ZOBACZ TAKŻE
- Policjanci odebrali zgłoszenie od operatora WCPR o kobiecie, która dokarmia bezpańskie zwierzęta. Zgłaszający zwrócił jej uwagę, żeby tego nie robiła, na co kobieta reagowała z agresją - relacjonuje Dominik Zieliński z policji w Wągrowcu.
Jak informuje przedstawiciel policji, na miejscu funkcjonariusze zastali mieszkańców, którzy jak relacjonowali kilkukrotnie zwracali już uwagę kobiecie, aby ta nie rozkładała jedzenia na uliczkach osiedla.
- Zdaniem mieszkańców to rodzi duże problemy, bo choć kobieta tłumaczy, że kładąc karmę chce pomagać zwierzętom, to rodzi przy tym inne przykre konsekwencje. Pozostawiona karma psuje się (zwłaszcza w ciepłe dni), pod blok schodzą się bezdomne zwierzęta z okolicy, a kobiety, która chce nim pomagać nie interesuje to, że te zwierzęta załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na terenach zielonych pod blokami. Działanie kobiety jak argumentują mieszkańcy sprawia, że problem narasta - relacjonuje interwencję przedstawiciel komendy.
Jak wskazuje policjant, mieszkańcy żalili się także, że obawiają się o własne zwierzęta. W ich opinii zjedzenie nieświeżej karmy rozkładanej przez kobietę może spowodować u nich problemy zdrowotne.
- Kobieta po przeprowadzonej interwencji oddaliła się z miejsca, nie mówiła policjantom, żeby była przez któregoś z mieszkańców zaatakowana - wyjaśnia przedstawiciel komendy.
ZOBACZ TAKŻE
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?