Wszystko zaczęło się w mieszkaniu na jednym z wągrowieckich osiedli. Był tam pan Sebastian ze swoją dziewczyną oraz jego wujek pan Rafał. Nagle do drzwi zapukała policja. - Od progu byli niegrzeczni, agresywni - wyjaśnia pan Rafał. - Przyjechali zabrać Sebastiana, a gdy zażądałem jakiegoś pisma, wyjaśnień, to jeden z nich chwycił mnie za gardło i pchnął tak, że spłynąłem po ścianie i wrzasnął, żebym się nie odzywał i nie wtrącał.
Pan Rafał zadzwonił do pani Małgo-rzaty, swojej szwagierki i mamy Sebastiana. - Od razu rzuciłam wszystko, a dzieci, w tym 7-miesięcznego synka, zostawiłam pod opieką siostry i z moim partnerem oraz Rafałem i dziewczyną Sebastiana pojechaliśmy na komendę w Wągrowcu. Chciałam tylko wyjaśnień, co stało się z moim synem - tłumaczy kobieta.
Według nich policjanci od początku byli nieprzyjemni.
- Nikt nie chciał z nami rozmawiać, mówiono do nas na „ty”, traktowano z góry - tłumaczą. - Najgorsze zaczęło się, gdy poprosiłam Rafała, żeby całe zajście filmował telefonem. Byliśmy już w drzwiach. Wtedy, nie wiem skąd, wybiegło kilku policjantów ubranych na czarno. Uciec zdołała tylko dziewczyna Sebastiana, a całą naszą trójkę brutalnie rzucili na ziemię i obezwładnili, przyduszali łokciami i kolanami, skrępowali ręce i nogi - wspomina dotąd wzburzona kobieta.
Cała trójka została zatrzymana na komendzie. Oburzeni mówią, że najpierw przez dłuższy czas, skrępowanych trzymano ich na korytarzu, a potem rozsadzono po różnych pokojach...
Policjanci przekonują, że rodzina była wulgarna i agresywna. Sprawą zajmuje się już prokuratura.
Więcej o zdarzeniu czytaj w najnowszym wydaniu "Tygodnika Wągrowieckiego"
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?