Ukradła blisko 600 tysięcy. Oddała tysiąc

Była już urzędniczka z miejskiej kasy wyprowadziła blisko 600 tysięcy złotych. Sprawa wyszła na jaw w 2015 roku. Na początku to roku kobieta usłyszała wyrok. Zdecydowała się na poddanie karze. Sąd skazał ją wówczas na 3 lata więzienia. - Sąd orzekł także obowiązek zadośćuczynienia na rzecz Urzędu Miejskiego w Wągrowcu - informował wówczas sędzia Aleksander Brzozowski, rzecznik prasowy sądu okręgowego w Poznaniu. Wówczas także pełnomocnik kobiety deklarował, że jego klientka chce jak najszybciej, jak to tylko możliwe zwrócić pieniądze do miejskiej kasy.

Postanowiliśmy więc sprawdzić czy tak się stało. - Nie, nie oddała. W 2015 roku - dobrowolnie wpłaciła 1000 zł - poinformował nas Piotr Korpowski z wągrowieckiego ratusza. Jak się okazuje, kobieta nie przedstawiła także w ratuszu żadnego harmonogramu w jakim będzie oddawała pieniądze. Urzędnicy ratusza aktualnie w tej sprawie mają związane ręce, gdyż nie otrzymali jeszcze odpisu wyroku, na podstawie którego mogliby zgłosić się do komornika o ściągnięcie wierzytelności od byłej pracownicy.

Jak ustaliliśmy nie otrzymali wyroku, gdyż ten jest... cały czas nieprawomocny. Co więcej, była urzędniczka, która początkowo dobrowolnie poddała się karze, wystąpiła o uzasadnienie wyroku. To powoduje opóźnienie w czasie. Rodzi się także pytanie: czy kobieta ostatecznie zgodzi się na wcześniejsze ustalenia, czy też zdecyduje się odwołać od wyroku. Jeśli do tego dojdzie, ratusz będzie jeszcze dłużej czekał na zwrot pieniędzy. Brak prawomocnego wyroku oznacza także to, że kobieta nie trafiła do więzienia, tak jak orzekł sąd. Jak udało się nam dowiedzieć, 11 kwietnia do Magdaleny S. wysłano już wyrok z uzasadnieniem. Aktualnie sąd czeka na jej reakcję lub jej brak. W tym drugim przypadku wyrok zostanie następnie skierowany do wykonania, w efekcie kobieta trafi do więzienia a wągrowiecki ratusz otrzyma wyrok, na podstawie którego będzie mógł dochodzić zwrotu pieniędzy.