- Tłumaczenie, że urzędnicy nie złamali prawa, bo go nie znali, nie jest żadnym wytłumaczeniem.To tak, jakbym tłumaczył, że nie przyjmę mandatu, bo nie znam przepisów ruchu drogowego. Dlatego nie kryję zadowolenia, że sąd uchylił decyzję prokuratury i urzędnicy gminy Wągrowiec niebawem powinni usłyszeć zarzuty za ujawnianie danych osobowych mieszkańców- przyznaje Tomasz Lewandowski, mieszkaniec gminy Wągrowiec.
Wcześniej przez kilka miesięcy sprawę wyjaśniała wągrowiecka prokuratura po czym zdecydowała się ją umorzyć, tłumacząc właśnie, że urzędnicy nie wiedzieli, że robią źle. Tę decyzję zaskarżył jednak pan Tomasz, który wykrył nieprawidłowości w urzędzie.
Chodziło o uchwały rady gminy, które były publikowane na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Gminy Wągrowiec. Uchwały te dotyczyły skarg, jakie mieszkańcy składali na działalność wójta gminy Przemysława Majchrzaka czy też podległych mu instytucji. Oczywiście, wszystkie skargi były odrzucone przez radę.
W skład uchwały wchodziły dokładne dane personalne mieszkańców, którzy nie zgadzali się z polityką władz gminy.
Urzędnicy tłumaczyli wówczas, że nie wiedzieli, że tak nie mogą robić. Jednak, co ważne, wiedzieli, że nie mogą publikować danych personalnych radnych, które były zawarte w ich oświadczeniach majątkowych. Te były skrupulatnie wykreślane przed publikacją.
Dziś podobnie jak i przed kilkoma miesiącami władze gminy czują się niewinne. - Nie zrobiłem nic złego. Jestem niewinny - tłumaczy Stanisław Owsianny, sekretarz w Urzędzie Gminy Wągrowiec.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?