Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W szpitalu mojemu dziecku podano zły lek

Monika Dziuma
Pielęgniarka wstrzyknęła jej antybiotyk przeznaczony dla innego dziecka. Na oddziale narażono zdrowie i życie mojego dziecka - twierdzi matka dziewczynki

- 5 kwietnia w nocy Zuzia bardzo źle się poczuła. Miała ponad czterdzieści stopni gorączki i drgawki. Nie mogliśmy czekać. Pojechaliśmy z nią na pogotowie. Tam lekarz ją zbadał, zalecił przeciwbólowe syropy i odesłał nas do domu. Kolejnego dnia stan córki się nie poprawiał. Wezwałam pogotowie, które znów zabrało córkę do szpitala. Zuzia trafiła na oddział dziecięcy - tłumaczy pani Julita, matka dziecka.

Kobieta z przerażeniem opowiada, że w szpitalu pielęgniarka podała jej dziecku nie ten lek. - Od początku nie byłam zadowolona z opieki nad dzieckiem. Nie mogłam uzyskać żadnych informacji od lekarza. Nie wiedziałam co jej dokładnie jest i na co ją leczą. To jednak, co stało się później przeszło ludzkie pojęcie... Do sali weszła pielęgniarka, by podać małej antybiotyk. Na tacce miała dwie strzykawki. Lekarstwo z jednej z nich zaaplikowała mojemu dziecku, a drugą położyła na łóżku. Dostrzegłam, że przy pełnej strzykawce widniało nazwisko mojej córki. Więc co jej właśnie podała? - pyta, nie kryjąc oburzenia, kobieta.

Z relacji pani Julity wynika, że jej córka otrzymała antybiotyk przeznaczony dla dziecka obok. - Przyszła do mnie siostra oddziałowa i zaczęła mnie przepraszać za błąd. Na nic mi jednak ich przeprosiny. Chciałam koniecznie się dowiedzieć, jakie lekarstwo otrzymała moja córka. Niestety, nikt mi takiej informacji nie udzielił. Modliłam się tylko, by lekarstwo nie zaszkodziło jeszcze bardziej Zuzi. W szpitalu narazili jej zdrowie, a nawet życie - uważa matka.

Choć gorączka u dziewczynki stopniowo zaczęła schodzić, mała w nocy zaczęła wymiotować. Pani Julita mówi, że choć próbowała się dowiedzieć, co dolega jej córce, nie uzyskała informacji od lekarza. Postanowiła nie czekać dłużej i wypisała córkę ze szpitala na własne żądanie - mówi.

Zwróciliśmy się w tej sprawie do ordynatora oddziału dziecięcego wągrowieckiego szpitala. - Oczywiście pamiętam tę sytuację. Dziecko trafiło do nas z wysoką gorączką. Matka twierdziła również, że miała w domu drgawki. Rozpoczęliśmy leczenie antybiotykiem - powiedział nam ordynator Adam Pezacki.

A co z podaniem złego leku? - Nie można tu mówić o żadnym błędzie medycznym, a jedynie o błędzie technicznym. Dziecko faktycznie dostało pomylony antybiotyk, jednak był to lek z tej samej grupy. Oba leki można stosować zamiennie, mają nawet zbliżone do siebie nazwy. Oczywiście do takiej sytuacji nie powinno dojść. Mama dziecka została przeproszona - wyjaśnia lekarz.

Cały tekst możesz przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Tygodnika Wągrowieckiego"

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto