Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wągrowiecka policja jeździ zbyt wolno do wezwań?

Arkadiusz Dembiński
Dzwoniąc na numer alarmowy oczekujemy zazwyczaj szybkiej pomocy. Jak się jednak okazuje nie zawsze tak jest. Tak wynika z informacji jakie na spotkaniach staroście wągrowieckiemu Tomaszowi Krancowi zgłaszali mieszkańcy powiatu.

Chodzi o zgłoszenia z prośbą o pomoc policji pod numerem alarmowym 997. Starosta uwagę na to zwrócił funkcjonariuszom podczas posiedzenia komisji bezpieczeństwa. - Starosta zwrócił się do przedstawicieli policji, aby policjanci pełniący dyżury pod numerem 997 precyzyjnie informowali interweniujące osoby w jakim czasie przyjedzie radiowóz, ponieważ dochodzą do niego informacje, że niekiedy trzeba czekać na niego bardzo długo. Czasami też dochodzi do sytuacji, kiedy policja odmawia interwencji w sytuacjach, w których, jak się wydaje, powinna podjąć działania. Starosta prosił o eliminowanie takich nieprawidłowości - informują przedstawiciele starostwa.

- Tego rodzaju sygnały napływają do mnie praktycznie z całego powiatu. Trudno jest wskazać tu jeden konkretny obszar. Rozumiem, że policja ma czasem natłok pracy. Czas dojazdu do miejscowości położonych na obrzeżach powiatu wiadomo, że nie będzie ekspresowy, jednak niewytłumaczalne są dla mnie takie przypadki na terenie Wągrowca, a sygnały od mieszkańców miasta także do mnie docierają. Przykład? Mieszkaniec skarżył się na długi czas interwencji kiedy zgłaszał zakłócanie spokoju na osiedlu. W takich przypadkach przyjazd po pół godzinie... Wówczas wiadomo, że chuliganów się nie złapie. Gdy ktoś dzwoni pod numer alarmowy, to liczy, że odpowiedź będzie szybka. Jeśli jest to niemożliwe, to dyżurny - w moim odczuciu - powinien podać informację, że przyjadą, ale za 40, 50 minut. Wówczas można uniknąć niepotrzebnego wyczekiwania - uważa starosta. Przedstawiciele komendy odpierają zarzuty. Jak tłumaczą, jeśli nie jest możliwy szybki dojazd, dyżurny podaje przybliżony czas przybycia patrolu.

- W pierwszej kolejności patrole kierowane są do zdarzeń pilnych czyli wypadków, zdarzeń gdzie może być zagrożone ludzkie życie. Tu czas naszej reakcji czyli od powiadomienia patrolu do momentu dojazdu na miejsce we wrześniu wynosił średnio 7 minut 43 sekundy. Jeśli zdarzenie nie jest pilne np. dotyczy złego parkowania a jednocześnie dzieje się coś pilnego, to dyżurni informują mniej więcej za jaki czas dotrze patrol na miejsce. Zdarza się jednak, że informacja o zdarzeniu pilnym przychodzi w międzyczasie. Wówczas nie mamy kontaktu ze zgłaszającym - wyjaśnia Radosław Kotecki z wągrowieckiej policji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto