O mały włos mieszkańcy jednej z kamienic przy ulicy Gnieźnienskiej w Wągrowcu straciliby dach nad głową, a pan Jacek nawet i... życie. Dramat wągrowczan rozpoczął się około godziny 1.30 w nocy z wtorku na środę. W mieszkaniu zajmowanym przez pana Jacka wybuchł ogień.
Na szczęście mężczyzna w porę się przebudził. Z krzykiem wybiegł na klatkę schodową, budząc jeszcze swą sąsiadkę. Następnie wspólnie z nią próbował gasić pożar.
Ogniem była już objęta znaczna część jego mieszkania. Przerażona kobieta zawiadomiła straż pożarną i opuściła najwyższą kondygnację budynku, na której rozpoczął się pożar. Wewnątrz pozostał tylko sam pan Jacek. - W momencie przybycia na miejsce naszych pierwszych jednostek, wewnątrz budynku znajdowali się jeszcze nieświadomi niebezpieczeństwa ludzie - przyznaje dowodzący akcją ratunkową straży pożarnej Marek Piekutowski.
Z racji umiejscowienia pożaru na poddaszu wielokondygnacyjnego budynku, na miejsce wezwano także specjalistyczny podnośnik wągrowieckiej straży. - Po przybyciu rozpoczęliśmy ewakuację - tłumaczy Piekutowski.
Z informacji od lokatorów, którzy wyszli z płonącego budynku na ulicę, wynikało, że wewnątrz pozostał jeszcze jeden mężczyzna, w mieszkaniu na samym poddaszu.
- Mimo zadymienia panującego w budynku, postanowiliśmy wejść do środka. Rozpoczęliśmy przeszukanie pomieszczeń, w których mógł znajdować się mężczyzna - relacjonuje dowódca wągrowieckiej straży i dodaje: - W jednym z pomieszczeń na poddaszu udało się nam go odszukać. Leżał nieprzytomny na podłodze. Sprawdziłem niezwłocznie jego tętno. Było niewyczuwalne. Na noszach wynieśliśmy go z budynku na ulicę.
Rozpoczęliśmy resuscytację krążeniowo-oddechową. Na szczęście udało się przywrócić tętno i oddech mężczyzny. Został on przekazany przybyłej na miejsce załodze karetki pogotowia - wspomina Piekutowski. W międzyczasie trwało dogaszanie pożaru. - Poza wnętrzem mieszkania, w którym wybuchł pożar, inne mieszkania nie zostały zniszczone. Udało się nam zareagować na tyle szybko, że ogień nie zdążył przemieścić się na klatkę schodową. Gdyby do tego doszło, to sytuacja mogłaby być tragiczna. Klatka schodowa tego budynku jest bowiem wykonana z drewna. Jej pożar odciąłby jakąkolwiek drogę ewakuacji lokatorom - wyjaśnia przedstawiciel straży.
Na miejsce wezwano także policję.
Więcej w Tygodniku Wągrowieckim
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?