Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wójt, który relaksuje się w ogrodzie. Przemysław Renn prywatnie

Monika Zaganiaczyk
Monika Zaganiaczyk
Archiwum prywatne wójta Przemysława Renna
Od dwóch lat wójtem gminy Mieścisko jest 33-letni Przemysław Renn. Zawsze elegancki, potrafiący się mądrze wypowiedzieć, zawsze nienagannie ubrany. A jaki jest po pracy? Co lubi i jak spędza wolny czas? Zapytaliśmy...

Objęcie tak ważnego urzędu, jakim jest kierowanie całą gmina to z pewnością odpowiedzialne i wymagające wielkiego poświęcenia zadanie. Przemysław Renn stanowisko wójta gminy Mieścisko objął dwa lata temu. W tym czasie w gminie wykonanych zostało wiele inwestycji. Jednak dzisiaj nie o tym. Dziś postanowiliśmy sprawdzić, jaki wójt jest prywatnie...

Jak się okazuje, przez większość swojego życia związany jest z Mieściskiem. To właśnie z tym miejscem wiążą się jego najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa.

- W Mieścisku mieszkałem od urodzenia przez ponad dwadzieścia lat. Początkowo w domu moich dziadków, natomiast po kilku latach, gdy rodzice wybudowali własnym dom, przenieśliśmy się tam. Choć niedaleko - bo na sąsiednią działkę. To sprawiło, że od najmłodszych lat miałem bardzo dobry kontakt z babcią i dziadkiem - do dziś pamiętam nasze wspólne spacery czy zabawy z bratem w piaskownicy pod pilnym okiem dziadka. Z koleżankami i kolegami z okolicy często przemierzaliśmy najbliższą okolicę. Dużo czasu spędzaliśmy na karuzeli, rowerach. Zimą - na szczęście w latach mojego dzieciństwa zimy były śnieżne - żelaznym punktem były sanki, na których zjeżdżaliśmy w ówczesnym parku (dziś to teren prywatny i zamknięty), albo nieco bliżej, na górce między cmentarzem poewangelickim a torami kolejowymi. Niezapomniane są także beztroskie wakacje u drugich dziadków (rodziców taty) w Zbietce. Zazwyczaj jeździliśmy tam razem z kuzynostwem na kilka dni. Dziadkowie prowadzili gospodarstwo rolne i chyba nie muszę mówić, ile możliwości do zabaw daje takie miejsce! - opowiedział nam wójt Renn.

Wójt wyjaśnia, że dzisiaj jego ulubionymi miejscami w gminie jest nie tylko najbliższa okolica, ale także łąki nad Wełną w Zbietce czy jego ulubiona trasa rowerowa z Mieściska, przez Gorzewo, Tumidaj i Zakrzewo.

Przemysław Renn jako młody człowiek postanowił rozstać się z rodzinnym Mieściskiem. Postanowił jednak tutaj wrócić i zawalczyć o fotel burmistrza. Co kierowało młodym człowiekiem, gdy postanowił wziąć sprawy gminy w swoje ręce?
- Z Mieściska wyprowadziłem się wraz z rozpoczęciem doktoratu. Trudno było łączyć pracę zawodową tutaj, w Mieścisku z pracą naukową i dydaktyczną w Poznaniu. Ale dzięki temu zdobyłem spore doświadczenie zawodowe, z którego korzystam dziś. Powrót związany był z decyzją mieszkańców, którzy powierzyli mi zaszczytną funkcję wójta. Jeszcze w czasie kampanii wyborczej często byłem pytany, jak zamierzam kierować gminą spoza niej. A ja nie zamierzałem tego robić ani chwili! Wiedziałem, że aby dobrze zarządzać gminą, trzeba się w nią wczuć, wdrążyć w jej rytm, znać jej codzienne problemy z autopsji, a nie z opowiadań. Dlatego - wbrew pozorom - decyzja o powrocie była oczywista. Natomiast to, co spowodowało, iż podjąłem się kandydowania, była chęć wprowadzenia zmian. Jak to się przyjęło mówić, z boku czasami dostrzega się pewne problemy bardziej, niż od środka. Dodatkowo moje doświadczenie naukowe (jestem politologiem) oraz zawodowe (w administracji samorządowej oraz w zarządzaniu w korporacji) oraz społeczne (w czasie zamieszkiwania w Poznaniu byłem radnym dzielnicowym) spowodowało, że postanowiłem spożytkować to na rzecz rodzinnej gminy - mówi.

Zapytaliśmy wójta o jego standardowy dzień w pracy. Od czego go zaczyna?
- W urzędzie jestem zawsze przed czasem otwarcia (choć nie jestem pierwszy, zawsze jest już ktoś przede mną); Natomiast wychodzę jako jeden z ostatnich. To pewnie przez to, że nie cierpię się spóźniać i tego samego oczekuję od innych. Natomiast dnia nie zaczynam ani od kawy, ani od pasjansa (w ogóle ten stereotyp jest krzywdzący dla urzędników), lecz od przeglądu najważniejszych dokumentów i rozmów ze współpracownikami. Później seria spotkań - oficjalnych i roboczych, często także poza urzędem. Natomiast godziny urzędowania to jedno, a praca to drugie. W zasadzie wójtem się jest cały czas, 24h. Zdarza się, że trzeba pracować do późnych godzin wieczornych, a nawet i nie raz w środku nocy - słyszymy od wójta.

A czas wolny? Jaki jest Przemysław Renn, gdy ma chwilę dla siebie? Czym się zajmuje? Co sprawia, że się relaksuje? Jak się okazuje, wójt jest miłośnikiem spędzania czasu na świeżym powietrzu.

- Mam własny ogród, który od jakiegoś czasu urządzam. A w ogrodzie zawsze jest dużo pracy - trawa do skoszenia, krzewy do przycięcia, kwiaty do podlania itd. Wszak ogród to nieskończone dzieło. Na szczęście jest to dla mnie przyjemność, a nie obowiązek! Relaksuję się w ten sposób, ogród pozwala mi się odstresować, a jak można się domyślić czas epidemii wymaga o wiele więcej pracy i podejmowania trudnych decyzji. Dobrze jest mieć takie własne miejsce do relaksu. Jeśli pozwala mi na to czas, to lubię także przejażdżki rowerowe po okolicy, od czasu do czasu basen. No i książki. Ostatnio, choć może to mało oryginalne, Olga Tokarczuk oraz - także noblista - Mario Vargas Llosa - mówi dalej, dodając, że w telewizji ogląda głównie programu publicystyczne.

Wielką pasją Przemysława Renna są także podróże. Choć już zobaczył wiele ciekawych miejsc w Polsce i na świecie, marzy o wielkiej podróży.
]- Bardzo lubię podróże. Niestety ostatnio wciąż brakuje mi czasu na kontynuowanie tej pasji. Mam nadzieję, że kiedyś jednak to nadrobię. Zwiedziłem wiele miejsc w Polsce, choć nasz kraj jest tak piękny, że do wielu chętnie powrócę, a wiele innych mam nadzieję jeszcze odkryć. Byłem także w wielu krajach Europy, ale największe marzenie to Ameryka Południowa. Być może kiedyś będę mógł się tam udać - wyjawia.

Wójt Mieściska jest wciąż bardzo młodym człowiekiem. Zapytaliśmy go, czy za kilkadziesiąt lat wciąż widzi się w Mieścisku.
- Tutaj mam najbliższych, dom, mnóstwo dobrych wspomnień. Trudno jednak przewidywać co się wydarzy za kilkadziesiąt lat. Obecnie jestem tutaj i skupiam się na tym, by było to jak najlepsze miejsce do życia dla wszystkich mieszkańców gminy - podsumowuje.

ZOBACZ TAKŻE

ZOBACZ TAKŻE

ZOBACZ TAKŻE

Jak pompują mieszkańcy powiatu wągrowieckiego? Zobacz w galerii

Wielkie pompowanie w ramach akcji #GaszynChallenge ogarnęło...

Wydawanie świadectw maturalnych w dobie epidemii koronawirus...

Gdzie w Wągrowcu aktualnie są ścieżki rowerowe? Zobacz w galerii

Powstanie ścieżka rowerowa z podziemnym tunelem w Wągrowcu? ...

Przystanki rowerów miejskich w Wągrowcu. Zobacz, skąd wypożyczyć rower

Plaża w Wągrowcu czeka na przebudowę. Zobaczcie archiwalne z...

Zmienia się oblicze bloków w Wągrowcu

Termomodernizacja bloków w Wągrowcu za miliony. Władze TBS: ...

Pan Stanisław to dobry duch Księżego Kacerka w Wągrowcu

Ławki przy urzędzie miejskim w Wągrowcu są w fatalnym stanie

Sterczące śruby, połamane deski. Tak wyglądają ławki przy ra...

Wiadomości z Naszego Miasta przez 24 godziny w Twoim telefonie

Pobierz bezpłatną aplikację Nasze Miasto i bądź na bieżąco z informacjami!

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto