Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie o Mieczysławie Zamiar z Wągrowca. Na zawsze pozostanie w pamięci

Monika Dziuma
13 kwietnia zmarł Mieczysław Zamiar z Wągrowca. Został pochowany na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Był wspaniałym mężem i ojcem.

Szanował ludzi, kochał życie. Niestety odszedł... 13 kwietnia zmarł wągrowczanin Mieczysław Zamiar.

- Mąż urodził się w Wągrowcu. Tutaj się wychował i tutaj chodził do szkoły. Przez większość życia mieszkał jednak poza granicami rodzinnego miasta. Pracował we Wrocławiu, w zakładzie produkującym broń i amunicję. - mówi żona pana Mieczysława, pani Bożenna.

Oboje poznali się w Bieszczadach na zabawie tanecznej i od razu się w sobie zakochali. - Później utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny, a po pół roku przyjechał do mnie. Należy tu dodać, że ja pochodzę z Warszawy. Po jakimś czasie wzięliśmy ślub - mówi pani Bożenna.

Po ślubie para zamieszkała w Warszawie. - Nie chciałam opuszczać rodzinnych stron - wspomina żona.

Małżeństwo przeprowadziło się jednak do Wągrowca. Było to kilkanaście lat temu, kiedy to przeszli na zasłużoną emeryturę. - Zawsze lubiłam Warszawę, ale lubię też zieleń i otoczenie natury. Wspólnie podjęliśmy decyzję o przeprowadzce do Wągrowca. Tu mieszka rodzina męża, tutaj miał wielu znajomych. Wcześniej odwiedzaliśmy to miasto przynajmniej raz do roku - słyszymy od żony pana Mieczysława.

Jaki był pan Mieczysław? Z opowiadań żony wynika, że był zrównoważonym, pomocnym i dobrym człowiekiem.

- Przede wszystkim był moim przyjacielem. To najwyższa wartość na świecie. Zarówno ja jak i wielu innych ludzi mogliśmy podzielić się z nim zmartwieniami czy poprosić go o pomoc. Miał dobre serce - opowiada pani Bożenna.

Wielką pasją pana Mieczysława było krótkofalarstwo. [Nawiązywanie łączności za pomocą radiostacji - przyp. red.] - Jeden pokój w naszym domu był przerobiony na „stację”, a wiele sprzętów, które w niej posiadał, zrobił samodzielnie. To on rozsławił Wągrowiec wśród krótkofalowców i założył nawet klub. Uwielbiał czytać fachową prasę i zdobywać wiedzę o nowinkach elektronicznych. Wraz z innymi krótkofalowcami wiele podróżował. Był trzy lata temu na pielgrzymce w Częstochowie, a dwa lata temu we Lwowie. W sierpniu miał uczestniczyć w kolejnym zjeździe, którego niestety nie doczekał - mówi żona zmarłego.

Pan Mieczysław był „Złotą Rączką”. - Potrafił zrobić coś z niczego. Zawsze pasjonowały go maszyny i ich budowa. Dawniej własnoręcznie złożył malucha, którego później zarejestrował i nim jeździł. Mąż kochał także jazdę na motocyklu. Jeździł przez wiele lat. Dopiero trzy lata temu zrezygnował z wycieczek całkowicie - mówi pani Bożenna.

Jak dodaje, wraz z mężem bardzo lubili chodzić na spacery po Wągrowcu. Mieczysław Zamiar czas spędzał też chętnie wędkując nad wodą, jeżdżąc na nartach, a także składając modele samolotów. Jak dodaje pani Bożenna, lotnicwo było drugą z jego pasji.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto