Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie o zmarłym wągrowczaninie Edmundzie Chojnackim

Monika Zaganiaczyk
Monika Zaganiaczyk
Wspomnieniem o swoim Ojcu Edmundzie Chojnackim podzieliła się z nami Lilianna Chojnacka.

Pani Lilianna napisała wzruszające, pełne emocji wspomnienie, które zdecydowaliśmy się opublikować w całości:

Tato, gdy przyjechałam na Twe 90. urodziny, żartowałam, że dzisiaj cały świat wspomina dzień Twoich 90-ych urodzin. Wpierw zdziwiłeś się, a po chwili przypomniałeś sobie, że 24 października 1929 r. wydarzył się wielki krach na giełdzie w Nowym Jorku otwierający wielki kryzys na świecie. Zatem… niełatwy czas na początek życia.
Po 90. latach i 7. miesiącach odszedłeś od nas w czasie pandemii, która tak bardzo Cię martwiła. Do ostatnich dni pytałeś, o ilość ludzi zarażonych i zmarłych na COVID-19 w Polsce, a przede wszystkim w Mediolanie, gdzie mieszka Twoja wnuczka.
Ten czas od krachu na giełdzie do czasu pandemii, to całe Twoje życie. Życie niełatwe, pełne trudnych, ciężkich chwil, ale ciekawych i radosnych.
Wcześnie straciłeś Ojca. Wrócił on wycieńczony i chory z robót przymusowych w styczniu 1945 r., i po kilku dniach zmarł. W ostatniej chwili zdążyłeś na jego pogrzeb, sam powróciwszy z przymusowych robót. Wspominałeś ostatnią drogę swojego Ojca. Szliście podczas siarczystego mrozu. W śniegu ciągnęliście na dziecinnych sankach trumnę przedwcześnie zmarłego Walentego. Natomiast w Wągrowcu już byli żołnierze radzieccy.
W wieku 15. lat zostałeś z matką, domem pełnym lokatorów i całym życiem przed sobą. Było trudno.
Musiałeś temu wszystkiemu stawić czoła. Zdobyć zawód, utrzymać matkę i siebie. Tato, dałeś radę.
W 1959 r. postanowiłeś sprzedać motocykl, który był dla Ciebie bardzo ważny, aby za uzyskane pieniądze otworzyć własny warsztat samochodowy. To nie był dobry czas na taką działalność. Czas nakładania domiarów i licznych kontroli. Łatwo można było stracić wszystko. A Ty już rok później miałeś żonę i dziecko.
Tato, znów dałeś radę. Jakiś czas temu podczas jednej z naszych niedzielnych rozmów, wspominaliśmy Twojego Ojca, dziadka Walentego, który jako pierwszy i jedyny ze swojego licznego rodzeństwa podjął ryzykowną decyzję o przenosinach ze wsi do miasta, co dało mu zupełnie inne perspektywy życiowe. Żartowałam, że mamy chyba po nim ów „gen” ekspansji, który zmusza nas w życiu do podejmowania trudnych, a czasami ryzykownych decyzji, odwracających o 180 stopni nasze dotychczasowe życie. Po prostu jesteśmy ciekawi życia, i On taki był, i Ty taki byłeś.
Nie kto inny tylko Ty zaszczepiłeś we mnie i w moim Rodzeństwie ciekawość świata. To, że zabierałeś nas każdego roku na wakacje w Polsce i w Europie, skutkuje tym, że nie wyobrażamy sobie życia bez podróży tych bliskich oraz tych dalekich. Zawsze z niecierpliwością czekałeś na nasze powroty. Domagałeś się fotografii oraz opowieści. I powtarzałeś, że gdybym był młodszy i miał więcej sił, dałbym jeszcze radę…
Całe życie związany byłeś z Wągrowcem, kochałeś to miasto. Musiałeś mieć w każdy piątek lokalną gazetę. Lubiłeś artykuły wspomnieniowe, jak ostatnio o szkole zawodowej czy o pochodach pierwszomajowych. To było Twoje miejsce na Ziemi. Cieszyłeś się, gdy piękniało i się zmieniało. Potrafiłeś być też krytyczny. Lubiłam te spory, bo to też moje rodzinne miasto.
Tato, ostatnie dwa miesiące były bardzo trudne dla Ciebie i dla nas. Patrzenie, jak z każdym dniem oddalasz się od życia i od nas, było ponad moje siły. Chciałeś żyć, miałeś swoje plany…
Wszyscy pocieszają mnie, że miałeś długie życie. Dla mnie za krótkie…

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto