Stroną powiadamiającą naszych druhów była... wągrowiecka policja. Jak się jednak okazało, w jej siedzibie nie wybuchł pożar, nikt nie zasłabł i nie była konieczna reanimacja (do takich zdarzeń straż też wyjeżdża, choć mamy w powiecie pogotowie ratunkowe). Celem interwencji strażaków były... policyjne kajdanki. A dokładniej konieczność uwolnienia z nich osoby zakutej. Podkreślmy, że nie jest to wcale żart primaaprilisowy. Co się takiego wydarzyło na komendzie? Dlaczego nie można było otworzyć metalowych bransoletek i na czyich rękach były one zakleszczone? Niestety, odpowiedzi na te pytania ze strony przedstawicieli wągrowieckiej komendy nie otrzymaliśmy. Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić, na komendę został przewieziony zatrzymany. Wcześniej patrol zakuł go w kajdanki. Problem zaczął się, kiedy w budynku policji trzeba było je zdjąć. Wówczas, jak wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń, złamał się kluczyk kajdanek. Aby je zdjąć, konieczne było ich rozcięcie...
Czytaj więcej w dzisiejszym "Tygodniku Wągrowieckim"
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?