Zapowiadali zaciskanie pasa. Urzędnicy w Wągrowcu dwukrotnie dostali jednak nagrody

2020 rok minął głównie pod znakiem pandemii koronawirusa. Ta dotknęła boleśnie wiele firm, także w Wągrowcu. Cały czas wiele z nich jest zamkniętych z powodu obostrzeń lub działa w ograniczonej formie. Niektóre z firm nie przetrwały.

-Walczyliśmy do końca. Bez szans powodzenia. To miejsce już zawsze będzie przypominać nam same dobre chwile, które już nie powrócą z przyczyn niezależnych od nas. Trzymamy kciuki za tych, którzy dalej walczą - głosi wpis umieszczony na fanpagu Pierogarnia & Fit Catering, która działała w Wągrowcu, a która jak wynika z umieszczonych informacji nie przetrwała pandemii.

Koronawirus obija się na finansach Wągrowca

Jak przekonywały kilka miesięcy temu władze Wągrowca, pandemia uderza także w finanse miasta.

- Ubytek dochodów bieżących z tytułu udziału jednostki samorządowej w podatku PIT i CIT jest drastyczny. W samym miesiącu kwietniu br. do kasy miasta z Ministerstwa Finansów wpłynęło o około 1 milion złotych mniej niż w roku ubiegłym z tytułu udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych. Jest to źródło dochodu bieżącego, na który samorząd nie ma bezpośredniego wpływu - wyjaśniał w maju wiceburmistrz Piotr Pałczyński.

Oszczędności dotknęły już także sam urząd miejski. Jak podkreślał jednak zastępca burmistrza, uniknięto zwolnień. Zdecydowano się jednak na inne kroki.

- Mając na względzie powyższe fakty oraz kierując się troską o zatrudnienie pracowników i uniknięcie redukcji etatów podjęta została decyzja o zawieszeniu wypłacania wynagrodzeń fakultatywnych w jednostkach podległych miastu - informował Pałczyński. Powrót nagród uzależniał od poprawy finansów miasta.

Latem, władze Wągrowca przyznały nagrody podległym urzędnikom. Na tym jednak nie koniec. Nagrody przyznano, jak udało się nam dowiedzieć, także w grudniu.

Pomimo braku obligacji znalazły się nawet środki na nagrody

Warto nadmienić, że zaledwie kilka tygodni wcześniej władze Wągrowca wystąpiły do rady miejskiej o zgodę na emisję obligacji, które jak przekonywały były konieczne ze względu na finanse miasta.

- Emisja obligacji ma na celu pozyskanie środków pieniężnych na pokrycie deficytu budżetowego wynikającego z planowanych do realizacji zadań inwestycyjnych w 2020 roku, a także spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań - pisał w uzasadnieniu burmistrz Jarosław Berendt.

Obligacji ostatecznie niewyemitowano, a jak się okazuje środki starczyły także i na nagrody.

Jeszcze w grudniu zwróciliśmy się do przedstawicieli urzędu miejskiego z prośbą o szczegółowe informacje dotyczące nagród.

- Kto je otrzymał, za co? Co brano pod uwagę przy przyznawaniu nagród? Jaka była ich wysokość (jeśli różna od czego była uzależniona wysokość)? Ile łącznie przeznaczono na nagrody w grudniu? - te i inne zadane przez nas pytania w mailu z 30 grudnia 2020 roku długo pozostawały bez odpowiedzi.

Wiceburmistrz - nie decydowałem o nagrodach

Szczegółów dotyczących nagród nie udało się nam uzyskać także po bezpośrednim kontakcie z wiceburmistrzem Wągrowca, Piotrem Pałczyńskim, który to w maju informował o ich zawieszeniu.

- W kwietniu, w związku z wystąpieniem pandemii oraz mniejszymi wpływami dochodów z tytułu udziału w podatku dochodowym PIT została podjęta decyzja przez burmistrza o zawieszeniu wypłacania dodatków fakultatywnych do wynagrodzeń, w tym nagród. I faktycznie, w maju nie zostały wypłacone nagrody z okazji Dnia Samorządowca, podczas gdy w poprzednich latach w tym czasie były wypłacane. Nie uczestniczyłem w procesie decyzyjnym przy okazji wypłacaniu nagród w sierpniu oraz grudniu. Nagrodę, którą przyznał mi burmistrz w sierpniu, w całości przekazałem na rzecz organizacji pozarządowych, które zaangażowały się w pomoc mieszkańcom w czasie pandemii, tj. Hufcowi ZHP, WOPR oraz OSP - wyjaśnia Pałczyński.

Jak poinformował nas w rozmowie telefonicznej burmistrz Jarosław Berendt, nagrody były w planie finansowym urzędu. To burmistrz oceniając pracowników zdecydował o tym, kto je otrzymał.

W poniedziałek, 11 stycznia napłynęły wreszcie odpowiedzi ze strony ratusza. Urzędnicy potwierdzają nasze ustalenia. Nagrody były wypłacane w urzędzie dwukrotnie. W sierpniu ich łączna wartość wynosiła 120 150 złotych. W grudniu natomiast łączna suma nagród wyniosła ponad 80 tysięcy złotych. -Wysokość nagród wynosiła średnio brutto: w sierpniu 1820,45 zł, w grudniu – 1257,81 zł. Nagrody otrzymało: w sierpniu – 89% pracowników, w grudniu – 83% pracowników. Nagrody przyznano w wysokości uzależnionej od zaangażowania się w wykonywanie obowiązków służbowych, skuteczności realizacji powierzonych celów i zadań oraz od stopnia absencji w pracy - informują przedstawiciele urzędu.

Co o nagrodach sądzi były burmistrz, a obecnie radny Krzysztof Poszwa.

- Kondycja finansowa miasta jest kiepska. Cały czas radni informowani są o oszczędnościach i trudnościach związanych z pandemią i polityką rządu. Uciekają nam fundusze zewnętrzne, a te pozyskane w poprzedniej kadencji są zwracane lub powstaje duże ryzyko ich utraty. Obietnice wiceburmistrza Pałczyńskiego o niewypłacaniu nagród i dodatków specjalnych okazały się fikcją, a populistyczny ruch z jego nagrodą po ujawnieniu sprawy przez media był po prostu żałosny. Fatalna i kosztochłonna polityka kadrowa Jarosława Berendta nie pozostawia żadnych złudzeń co do efektów na przyszłość. Najgorsze w tym wszystkim jest założenie, że można myśleć jedno, mówić drugie, a robić trzecie. Powstaje tylko jedno pytanie, gdzie w tym wszystkim jest miasto i jego mieszkańcy. Przykre - przyznaje.