P ani Magda ze swoim dzieckiem do wągrowieckiego szpitala trafiła jeszcze w ubiegłym roku.
- Potrzebny był zabieg. Jednak zanim lekarze zajęli się leczeniem dziecka, otrzymałam stos papierów do podpisania. Podejrzewam, że wiele osób w ogóle nie czyta tego, co podpisuje. Ja jednak zawsze wczytuję się w każdy dokument, który dawany jest mi do podpisu, czy to w urzędzie, czy to w banku. Także i tym razem dokładnie zaczęłam się wczytywać. Byłam w szoku. Podpisując zgodę na zabieg musiałam też zgodzić się na to, że w jego trakcie mój synek może umrzeć.
Ta tragiczna wiadomość była wpisana małą czcionką na końcu listy innych komplikacji, które mogą wystąpić w trakcie zabiegu. Byłam wstrząśnięta. A co w sytuacji, gdy lekarz popełni błąd? Podpisując takie oświadczenie przecież zgadzam się na to, że mojemu dziecku z jego winy może coś się stać i z tego co rozumiem, nie będę mogła pociągnąć lekarza do odpowiedzialności za jego ewentualną pomyłkę, bo sama się zgodziłam - żali się kobieta.
Jak się okazuje, rzeczywiście w zgodzie na zabieg czy operację obok ciężkich powikłań, zakażeń, wpisane jest także, że pacjent jest świadomy, że może umrzeć. - W naszym szpitalu obowiązuje kilka rodzajów tych druków, w zależności od charakteru zabiegu czy operacji - przyznaje Emilia Jagat, dyrektor wągrowieckiego szpitala. Jak przekonuje kierownictwo ZOZ-u, konieczność prowadzenia tego rodzaju dokumentacji i podpisywania takich zgód przez pacjenta wymuszają na nich przepisy.
Więcej czytaj w "Tygodniku Wągrowieckim"
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?