Wiadomością o śmierci śp. Ireneusza Biniewskiego jako jedno z pierwszych podało I Liceum Ogólnokształcące w Wągrowcu.
- Z wielkim żalem zawiadamiamy o śmierci naszego kolegi, byłego dyrektora I Liceum Ogólnokształcącego im. Powstańców Wielkopolskich w Wągrowcu (w latach 2002 -2012) - Pana Ireneusza Biniewskiego. Dyrekcja, grono pedagogiczne, pracownicy oraz społeczność uczniowska I LO składają wyrazy szczerego żalu i współczucia Rodzinie i bliskim św. p. Pana Dyrektora - czytamy na facebooku ogólniaka.
Pan Ireneusz, po odejściu z I LO w Wągrowcu, pracował jako nauczyciel w Zespole Szkół nr 1 w Wągrowcu.
-Moja kariera zawodowa zatoczyła koło. Od 1990 do 2002 roku pracowałem właśnie przy ul. Kcyńskiej. Następnie przez dwie kadencje byłem dyrektorem w LO. Teraz znów pracuję przy Kcyńskiej. Czy tęsknię? Dla mnie najważniejsza jest praca z młodzieżą. Myślę, że zawsze miałem dobre relacje z uczniami, jestem sprawiedliwy, ale wymagający - mówił podczas ostatniej rozmowy z Tygodnikiem Wągrowieckim (rok 2017).
ZOBACZ TAKŻE
Ireneusz Biniewski uczył matematyki. Jak przekonywał na naszych łamach, przedmiot ten, wbrew pozorom, jest prosty. - Uczy logicznego myślenia. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim nauka matematyki przychodzi łatwo, ale podstawy znać należy. Czasami uczniowie lub studenci (wykłada również w "Millenium" - przyp. red.) pytają mnie: ale do czego mi się to przyda? Może nie wprost, ale przyda się na pewno... - mówił.
Jedną z pasji pana Ireneusza była także motoryzacja. Uczył także przedmiotów związanych z mechaniką. Podczas naszej ostatniej rozmowy zdradził nam także, że kocha sport. Był wielkim fanem piłki nożnej, a w szczególności Barcelony. Jego ulubionym piłkarzem był natomiast Messi.
Dalsza część tekstu pod video
Zobacz Video- powstaje galeria handlowa w Wągrowcu
Były dyrektor kochał także jeździć na rowerze. Kolejną jego pasją była gra na pianinie.
- Gra na pianinie jest także doskonałym sposobem na gorsze dni. Pochwalę się, że gram ze słuchu. Im jestem starszy, tym bardziej żałuję, że zaniedbałem grę. Może gdybym był z dziesięć lat młodszy... - mówił w naszej rozmowie.
Ireneusz Biniewski kochał Wągrowiec. Tutaj się urodził i tutaj kończył szkołę. - Mieszkam niedaleko jeziora, mam dużą działkę, którą muszę się zajmować. Uprawianie roślin w ogródku, czy strzyżenie trawnika należy do moich obowiązków. I prawdę mówiąc, relaksuję się przy tym. Chyba mam rękę do kwiatów. To ja pielęgnuję nasze donice z pelargoniami - mówił, czule wspominając żonę i dwie dorosłe córki.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?