Do sytuacji doszło w środę 24 lutego, po godzinie 18. w wągrowieckim Parku 600-lecia. Na jednej z ławek siedział zapłakany chłopiec.
- W chwili, gdy zorientował się, że w jego pobliżu nie ma nikogo z bliskich, poczuł lęk i bezradność, usiadł na ławce i zaczął płakać. Losem chłopca zainteresowali się inni rodzice, którzy ze swoimi dziećmi przebywali w parku. Widząc płaczące dziecko próbowali ustalić co się stało. Chłopiec tłumaczył, że nie ma jego mamy. Sytuacja wzbudziła ogólne poruszenie - relacjonują policjanci.
Przez park przechodziło dwóch policjantów z psem. Jeden z rodziców poprosił ich o interwencję w sprawie chłopca. Policjanci podeszli do dziecka i zaczęli z nim rozmowę. - Wytłumaczyli mu, że są policjantami i sprawią, że wkrótce będzie bezpieczny, gdyż dołożą wszelkich starań, aby odnaleźć mamę i na pewno nie pozostawią go samego. Policjanci w rozmowie zdobyli zaufanie malca, niewątpliwie pomógł w tym również Kliper-służący w naszej jednostce pies patrolowo-tropiący, który dał się chłopcu pogłaskać - wyjaśniają przedstawiciele policji.
Dalsza część tekstu pod wideo
Zobacz film: Powstaje galeria handlowa w Wągrowcu
Sytuacja wywołała spory ruch. Przy ławce zjawiło się wielu rodziców, ale nadal nie było wśród nich matki chłopca.
- W rozmowie z 4-latkiem policjanci ustalili, że do parku przyszedł z mamą, lecz w pewnym momencie zorientował się, że mama sobie gdzieś poszła i jest sam. Policjanci na miejsce wezwali patrol zmotoryzowany. W radiowozie włączyli sygnały, aby wzbudzić zainteresowanie ludzi w całym parku, że coś się dzieje. Nigdzie jednak nie było matki chłopca - wyjawiają dalej policjanci.
Dziecko nie potrafiło podać funkcjonariuszom swojego adresu, jednak potrafiło ich tam zaprowadzić. Gdy jedni policjanci udali się z dzieckiem do domu, jednocześnie w parku został patrol, którzy w przypadku gdyby wróciła matka, mieli ją poinformować o interwencji.
Gdy policjanci i malec dotarli pod jego adres, nikogo tam nie było.
- Funkcjonariusze aby uspokoić dziecko, wytłumaczyli, że skoro mamy nie ma w domu, to na pewno idzie po niego na plac zabaw i z powrotem z dzieckiem tam wrócili. Na miejscu w końcu również pojawiła się matka dziecka. Kobieta tłumaczyła, że znajdowała się w innej części parku, gdzie jej drugi syn jeździł na rowerku - informuje policja.
Policjanci apelują do rodziców o rozwagę w podobnych sytuacjach. Było to bowiem silne przeżycie dla 4-latka.
- Uczulamy wszystkich rodziców, aby otaczali swoje dzieci odpowiednią dozą uwagi do podobnych sytuacji nie dopuszczali - mówią policjanci.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?