Myślał Pan kiedyś, co by dziś Pan robił, gdyby nie zajmował się muzyką?
Śpiewać chciałem już jako dziecko. Moja przygoda z muzyką rozpoczęła się w... kościelnym chórze. Później, jako 15-letni chłopak miałem swój zespół w MDK. Co bym robił gdyby nie było muzyki? Nawet sobie tego nie wyobrażam. Miałem kilka dziecięcych marzeń, ale niestety nie mogłem ich zrealizować przez swój... wzrost. Marzyłem o tym, by zostać żużlowcem, ale byłem za duży na motocykl. Podobnie było z kierowcą rajdowym. Tam raczej potrzebni są mali, zwinni ludzie. Zacząłem więc myśleć o lotnictwie, ale okazało się, że do samolotu też jestem za duży. Zająłem się więc muzyką. To jednak nie znaczy, że nie mam innych pasji. Mój ojciec był fotografem i przekazał mi miłość do zdjęć. Czasem przyjmuję jakieś zlecenia na kamerowanie imprez.
Jest Pan rodowitym wągrowczaninem?
I tak i nie. Urodziłem się w Wągrowcu, jednak przez jakiś czas mieszkałem w Skokach, gdzie należałem do wspomnianego chóru kościelnego. Później mieszkałem we Wrocławiu, ale ostatecznie w latach 90. odziedziczyłem domek po mojej babci i tutaj się przeprowadziłem.
Całą rozmowę przeczytasz w aktualnym wydaniu "Tygodnika".
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?