Ciągnik rolniczy jak... bus pracowniczy

Tak było w poniedziałek w Damasławku. Patrol policji zwrócił tam uwagę na ciągnik rolniczy ursus, który ciągnął przyczepy. - Jak się okazało, ciągnik ciągnął za sobą aż trzy przyczepy. Dwie z nich nie były zarejestrowane - wspomina przedstawiciel wągrowieckiej policji.
Niestety, to nie było najgorsze z wykroczeń, jakie popełnił rolnik. W kabinie ciągnika poza kierowcą podróżowały jeszcze cztery osoby. Kolejna jechała na... zaczepie jednej z przyczep. Wystarczyła chwila nieuwagi, aby doszło do tragedii.

Niestety, to nie jedyny zatrważający krew w żyłach rolniczy przypadek z ostatnich dni. W weekend patrol policji zwrócił także uwagę na potężny nowoczesny ciągnik, który jechał drogą pod Wągrowcem. W sprawie nie było by nic dziwnego, (nowoczesna maszyna posiadała wszystkie wymagane przeglądy i dokumenty), gdyby nie fakt, że prawa jazdy na ciągnik nie miał... kierowca. Nie miał, bo nie mógł jeszcze mieć. Za kierownicą ciągnika siedział 16-letni chłopak. Sprawa swój finał znajdzie najprawdopodobniej w sądzie rodzinnym w Wągrowcu. - Trzeba ustalić, kto przekazał nastolatkowi ciągnik - wyjaśnia przedstawiciel policji.

W obu przypadkach na szczęście nie doszło do tragedii. Policja apeluje jednak o ostrożność w czasie żniw. Chwila nieuwagi podczas prac na polu może zakończyć się tragicznie. W naszym powiecie tego lata doszło już do jednego wypadku śmiertelnego. Pod Gołańczą prasa rolnicza zabiła mężczyznę.