Czas wcale nie leczy ran... Wspomnienie o znanej wągrowczance

Marlena Langner urodziła się w Wągrowcu, ale jako 4-letnia dziewczynka wyprowadziła się z rodzicami do Konina. Ukończyła tam szkołę i wyszła za mąż, ale zawsze chciała wrócić do Wągrowca. Jej wielkie marzenia się spełniły. Wróciła do ukochanego Wągrowca, gdzie mieszkała jej babcia. Tutaj stworzyła szczęśliwy dom oraz otworzyła sklep przy ul. Kościuszki 5, który był dla niej wszystkim. Poświęciła wiele czasu i energii, by stworzyć niepowtarzalny butik dla pań. Dbała o każdy szczegół wewnątrz i na zewnątrz sklepu. Ponieważ zbliża się Boże Narodzenie, należy wspomnieć przepiękne świąteczne wystawy, które co roku pojawiały się w oknie jej sklepu. Dbała o każdy szczegół, by cieszyły one oczy przechodniów. Klientki bardzo lubiły Marlenę. Z uśmiechem je witała, zawsze im doradzała. Sama też zawsze dbała o swój nienaganny wygląd. Miała stałe klientki nie tylko z Wągrowca i okolic, ale także te, które przyjeżdżały do niej z za granicy. Była osobą perfekcyjną w domu, w pracy i w ogrodzie. Niestety, jej życie skończyło się 17 lipca 2010 roku, kiedy miała zaledwie 43 lata. To już siedem lat, kiedy nie ma z nami Marlenki.

Wspomina: mama pani Marleny

Pozostawiła po sobie pustkę i ból bliskich. Jest takie powiedzenie, że czas leczy rany. Naszego bólu nie da się zagoić. Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim matkom, które straciły swoje ukochane dzieci dużo wytrwałości, bo smutku i żalu nie da się wykreślić z życia nigdy.