Czesław Mozil: Wągrowiec jest super
Już w najbliższą niedzielę będzie pan w naszym powiecie, w Gołańczy, co tam Pan zaprezentuje? - Będzie to tak zwany solo act bez kapeli. Taka trochę prowokacja, bo ja dużo gadam na scenie. Zaśpiewam piosenki stare i z nowej płyty. Cieszę się, że mogę przyjechać w wasze strony, bo dodrze je znam. Znam Wągrowiec, a jeszcze lepiej Kobylec. Tam mam ciocię, spędziłem u niej trochę czasu. W 2008 roku grałem w pubie Różowa Pantera. Podobają mi się te okolice. W niedzielę będzie mi bardzo miło, że spotkam się waszą publicznością, a wszystkich mieszkańców powiatu bardzo serdecznie pozdrawiam! Jest pan artystą nietypowym, gra pan muzykę niszową, a jednak zjednuje sobie serca i uszy wielu ludzi. Ma pan do tego zjednywania niesamowity dar. Jak pan to robi? - To proste, cieszę się, że mogę być sobą, choć niektórych to przeraża. Bo im więcej jest się w mediach, tym czasami gorzej, przynajmniej zdaniem niektórych osób. Trzeba być więc ostrożnym.