Rzadko się zdarza, że w ciągu zaledwie półtorej roku dwukrotnie odwiedzamy tę samą rodzinę, by napisać wspomnienie o ich bliskich. W lutym zeszłego roku ukazało się na naszych łamach wspomnienie o wągrowczaninie Henryku Kazimierczaku. 27 lipca odeszła jego żona Eleonora...
- Mama była rodowitą wągrowczanką. Jej ulubionym zajęciam, a zarazem sposobem na życie było krawiectwo. Przez kilka lat prowadziła własny warsztat krawiecki. Później, przez wiele lat świadczyła usługi prywatne. Pamiętam, że w naszym domu przewijało się mnóstwo kobiet, którym mama szyła suknie czy garsonki. Były to żony lekarzy, nauczycielki, a także wiele innych mieszkanek Wągrowca. Mama nie pracowała na gotowych szablonach. Wszystko wymyślała na bieżąco, dlatego była tak ceniona wśród klientek. Można powiedzieć, że miała miarę w oczach. Mama nauczyła się szyć mając zaledwie 9 lat, obserwując przy pracy starszą o 30 lat przyrodnią siostrę. Już w tym wieku sama potrafiła uszyć proste ubrania - opowiada córka pani Eleonory, pani Wiesława.
Córka dodaje, że mama miała wiele pracy. Zawsze jednak wywiązywała się ze wszystkich zleceń na czas. - Pamiętam, że niejednokrotnie szyła po nocach. Oczywiście poza tym prowadziła nasz dom. Obiad zawsze musiał być na stole. Zawsze o godzinie 15.30, kiedy tata wracał z pracy - dodaje.
Eleonora Kaziemierczak doczekała się trójki dzieci: Jacka, Irka i Wiesławy. Niestety syn Jacek już nie żyje. Miała także czwórkę wnuków. - Mama kochała nas bardzo. Rodzina była dla niej bardzo ważna. Jaka była? Wszystko tłumiła w sobie. Nawet, jeśli miała do kogoś jakieś pretensje, nigdy o tym nie mówiła - mówi pani Wiesia.
Przez ostatnie lata życia pani Eleonora walczyła z chorobą. Wiek dawał się jej we znaki. Jak wspomina córka, kiedyś była duszą towarzystwa. Wraz z upływającym czasem, powoli gasła. - Pamiętam doskonale, że mama kiedyś była duszą towarzystwa. Bardzo trzymały się jej kawały i żarty. Potrafiła nimi sypać na każdej rodzinnej imprezie. Nawet na weselu mojego brata orkiestra poprosiła ją, by weszła na scenę i rozbawiała publiczność - wspomina z uśmiechem.
Dawniej rodzina spędzała wakacje naprzemiennie, raz na wczasach w Pobierowie, raz u rodziny na Mazurach. - Podczas wczasów mama zawsze chętnie uczestniczyła we wszystkich wieczorkach towarzyskich. Wszyscy tam kochali jej żarty. Na Mazurach natomiast my pomagaliśmy w gospodarstwie, a mama obszyła całą rodzinę - mówi.
Eleonora Kazimierczak była także wspaniałą kucharką. Najbardziej lubiła piec ciasta, a jak mówi pani Wiesia, jej popisowym był domowy makowiec. Ostatnie lata życia kobieta spędziła w otoczeniu domowników i ukochanego psa Kulki, z którym uwielbiała się bawić.
Wągrowczanka spoczęła przy mężu na wągrowieckim cmentarzu komunalnym.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?