Jacku, gdzie jesteś? Dramat rodziców trwa

To już pół roku. Jacek Bąkowski z Tarnowa Pałuckiego ostatni raz ze swoimi rodzicami rozmawiał na przełomie listopada i grudnia minionego roku. - To niemożliwe. Musiało mu się coś złego stać. Jacek dzwonił zawsze do nas regularnie.

Czasem nawet dwa razy w tygodniu i tak przez cały pobyt w pracy w Niemczech. Gdy myślę o tym wszystkim, o tym, że mówił, że nie chce już wracać do Niemiec, że jak przyjedzie do domu na święta Bożego Narodzenia to zostanie już na stałe... - załamuje ręce pani Maria, matka zaginionego. - Musiało mu się tam nie układać. Wiem, że podczas pobytu w Niemczech pokłócił się z kolegą. Może Jackowi coś się stało. Być może ktoś go przetrzymuje siłą - dodaje zaniepokojona matka.

Panią Marię przeraża także fakt, że sama nie może za dużo zrobić. - Zawiadomiliśmy policję. Nie stać mojej rodziny na wynajęcia detektywa, który będzie szukał Jacka wNiemczech - wyjaśnia kobieta.
Rodzice 35-latka pytają także wszystkich znajomych, którzy wracają z Niemiec. - Nikt jednak nic nie wie. To samo mówią także nasi policjanci. I choć nie tracimy nadziei, jesteśmy pogrążeni w rozpaczy - tłumaczy kobieta.

Rodzice z prośbą o pomoc chcą zwrócić się także do Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych Itaka. Czy specjalistom zajmującym się poszukiwaniem zaginionych uda się szybciej od policji odszukać Jacka? - Serce mówi nam, że syn się znajdzie - tłumaczą rodzice.

Więcej już dziś w Tygodniku Wągrowieckim