Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odeszli... są jednak żywi w naszej pamięci

Arkadiusz Dembiński
Mikołaj Majchrowicz
Mikołaj Majchrowicz
Spieszmy się kochać ludzi... tak szybko odchodzą - te słowa księdza Jana Twardowskiego zna praktycznie każdy. Na przełomie października i listopada, w okresie Wszystkich Świętych, kiedy odwiedzamy częściej cmentarze, groby naszych zmarłych nabierają one szczególnego znaczenia. W niejednym oku zakręci się zapewne zła. Niejedna osoba będzie wspominała piękne chwile spędzone z tymi, którzy od nas odeszli, zakończyli ziemską drogę, a którzy - jak wierzymy - są już w Domu Ojca, którzy żyją także w naszych wspomnieniach... Odeszli nasi bliscy, rodzice, dziadkowie... przyjaciele, znajomi... O wielu pisaliśmy na naszych łamach w przeciągu minionego roku...

Byli wśród nich znani działacze rozpoznawalni w całym regionie, ale i ci, którzy byli szczególni dla węższego grona, sąsiadów czy rodziny. W ostatnich miesiącach nie brakowało osób, które odchodziły od nas tragicznie, w wypadkach drogowych czy z powodu ciężkiej choroby... osoby, które bezsprzecznie odeszły zbyt szybko z tego świata. Wśród nich dzieci...

Latem tego roku w tragicznym wypadku na krajowej 11 zginął 12-letni Mikołaj Majchrowicz z Wągrowca. - Jak powiedział na pogrzebie ksiądz, gdy odchodzi tak młode dziecko nie sposób się pogodzić z bólem i smutkiem, nasuwa się wówczas pytanie: dlaczego? Dlaczego Bóg go powołał do siebie. Jak ważny mecz tam w niebiosach z aniołami miał rozegrać Mikołaj, z kim tak ważnym miał zagrać, że Bóg go potrzebował. Jakie ważne zadanie miał tam wypełnić, dlaczego jego uśmiech, dowcip, żarty, dobry humor i ta pełnia energii była potrzebna aniołkom... - zastanawiał się pan Szymon, ojciec chłopca. Mikołaj był dzieckiem pełnym pasji. Wyśmienitym uczniem, ale i sportowcem. Marzył aby kiedyś wybiec na boisko w biało-czerwonej koszulce z orzełkiem na piersi.

W marcu po walce z ciężką chorobą, w której wspierało go wielu mieszkańców naszego regionu, odszedł z tego świata Franciszek Czapliński, znany jako Franiu Waleczny. Miał zaledwie trzy latka. Chłopiec walczył z guzem mózgu. Mimo wielu akcji, zaciętej walki nie udało się uratować jego jakże krótkiego życia. Odszedł w otoczeniu najbliższych w szpitalu.

W lutym odszedł od nas także znany duszpasterz ks. Henryk Badura, który przez ponad 30 lat był proboszczem parafii w Rejowcu pod Skokami. Msze odprawiane przez kapłana przyciągały jednak wiernych z całego regionu. - To był dobry człowiek. I tak mówił do nas, gdy był z nami przez kilkadziesiąt lat, jako nasz proboszcz. „Co powiesz dobry człowieku?” pytał często. Z każdym znalazł czas na rozmowę. Niezależnie od pory dnia czy nocy można było przyjść do niego z problemem, zawsze wysłuchał przy kawie czy herbacie - wspominał Arkadiusz Sommerfeld z Rejowca. W tym roku odszedł od nas także ksiądz Jerzy Nawrocki, który przed laty pełnił posługę w Gołańczy.

W czerwcu zmarł natomiast znany wągrowiecki lekarz Bogusław Bętkowksi. Miał 81 lat. - Zawsze służył pomocą. Nigdy jej nie odmawiał - wspominała lekarza Krystyna Skrzycka, zastępca dyrektora ds. medycznych wągrowieckiego szpitala. Bętkowskiego poznała przed laty, kiedy to zaczynała pracę jako młody lekarz. W 1993 roku Bętkowski rozstał się ze szpitalem w Wągrowcu. W ostatnich latach pracował w jednej z prywatnych przychodni.

Na początku listopada minionego roku odeszła od nas Maria Baar. Emerytowana dyrektor wągrowieckiej Filii Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej w Pile, wspaniała polonistka i pedagog, związana z wągrowieckimi szkołami. Na swoim koncie miała wiele publikacji na temat naszego regionu. - Krajobraz naszego miasta bez pani Marii Baar i jej głębokiej mądrości staje się dużo uboższy, bo tacy ludzie, jak ona rodzą się niezwykle rzadko - przyznał przed blisko rokiem burmistrz Wągrowca Krzysztof Poszwa. W przeciągu ostatnich miesięcy odszedł także Marian Marczyk, rzeźbiarz, twórca między innymi lipowego duszka z Łekna. Pana Mariana przez wiele lat można było spotkać na licznych festynach w całej okolicy gdzie pojawiał się ze swoimi dziełami wystruganymi w drzewie.

W październiku odeszła natomiast działaczka ZHP i nauczycielka, była wicedyrektor szkoły w Łeknie Janina Smogur. Pożegnaliśmy także Wiesława Kassaka z Rąbczyna. Nauczyciela, który młodemu pokoleniu przekazywał także historię, którą sam przeżył. Pan Wiesław był jedną z osób, które osiadły w naszym regionie po rzezi wołyńskiej, z której udało mu się ujść cało.

W ostatnich dwunastu miesiącach pożegnaliśmy także grupę samorządowców, działaczy lokalnych. Odszedł wągrowiecki radny Stanisław Igielski, były radny z Gołańczy Jerzy Szala czy sołtys Morakowa Bolesław Skrętny.

Odeszły od nas nasze mamy, pożegnaliśmy ojców, dziadków... Kochani mężowie i żony... Wszyscy oni będą żyli tak długo, jak długo będzie żyła w nas pamięć o nich...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto